Francja po pokonaniu Maroka w półfinale mundialu w Katarze zagra o drugi tytuł mistrzów świata z rzędu, tym razem z Argentyną po finale z 2018 roku przeciwko Chorwacji. Postacią ciekawie łączącą obie reprezentacje, które zmierzą się w walce o złoto jest David Trezeguet. Okazuje się, że francuski napastnik ma korzenie sięgające właśnie Argentyny.
W wieku 3 lat, po tym, jak Trezeguet urodził się we Francji, wrócił do Argentyny i tam wychowywał się w Vicente Lopez. Identyfikował się jednak i grał dla Les Bleus, z którymi w 1998 roku został mistrzem świata. Przez lata zastanawiał się jednak, co byłoby, gdyby zechciał grać dla Albicelestes.
- Zastanawiało mnie, jak odnalazłbym się w Argentynie. Przy ich napastnikach: Crespo, Batistucie, którzy też grali we Włoszech i przeszli podobną drogę jak ja - mówił France Football w 2016 roku Trezeguet, który w swojej karierze był zawodnikiem Juventusu, czy Monaco, a na koniec kariery wrócił do Argentyny i grał m.in. w Atletico River Plate.
- Zawsze interesował mnie ten kraj, byłem nim zafascynowany. Przyjaciele nazywali mnie Francuzem, bo wiedzieli, gdzie się urodziłem. Francja jest wyryta w historii mojej rodziny, ale jej członkowie w XIX wieku przebyli drogę do Argentyny. Mój tata grał we Francji, ale ja czuję się zupełnie Argentyńczykiem, to moje korzenie. Chciałem jednak odkrywać i doświadczać Francji. Zawsze miałem ten pomysł w głowie - ocenił wówczas Trezeguet.
Teraz napastnikowi mocno oberwało się za nawiązywanie do swoich argentyńskich korzeni, a jednoczesne wspieranie Francuzów po tym, jak zamieścił grafikę z piłkarzami Les Bleus w poście na Instagramie.
Tak pogratulował im awansu do finału MŚ w Katarze, w którym zagrają jednak z Argentyną. I dlatego tamtejsi kibice przeprowadzili prawdziwe oblężenie konta Trezeguet w mediach społecznościowych, a nieprzychylnych komentarzy jest niezwykle dużo. Wręcz każą mu wybrać, komu będzie kibicował.
Finałowe spotkanie mundialu w Katarze w niedzielę, 18 grudnia. Francuzi zaczną mecz z Argentyńczykami o godzinie 16:00. Relacja na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.