Dzięki postawie w ostatnich spotkaniach Dominik Livaković stał się w Chorwacji niemalże bohaterem narodowym. Był niekwestionowaną postacią nr 1 w serii rzutów karnych w meczach przeciwko Japonii i Brazylii, dzięki czemu Chorwacja na drugim mundialu z rzędu znalazła się w półfinale. Na tym jednak historia jego drużyny się skończyła, bo przegrała z Argentyną 0:3. Ale udało mu się przebić dokonanie Wojciecha Szczęsnego.
Szczęsny podczas mistrzostw świata wystąpił w czterech spotkaniach i był jednym z najlepszych, a może i najlepszym polskim zawodnikiem w trakcie turnieju. Obroniony rzut karny z Arabią Saudyjską, potem z Argentyną i ciągła czujność między słupkami sprawiła, że Polska wyszła po 36 latach z grupy mistrzostw świata. W 1/8 Polacy przegrali 1:3 z Francją i pożegnali się z turniejem. Jednak na przestrzeni zaledwie czterech spotkań Szczęsny zaliczył 21 udanych interwencji.
Na przebicie wyczynu polskiego bramkarza trzeba było czekać aż do pierwszego spotkania półfinałowego. Livaković przeciwko Argentynie obronił cztery uderzenia i jego licznik obronionych strzałów zatrzymał się na 23 uderzeniach. Dokonał tego grając dwa spotkania więcej i po drodze zaliczając dwie dogrywki. To wszystko tylko pokazuje, jak fantastycznie dysponowany podczas mundialu był Wojciech Szczęsny.
Livaković będzie miał jeszcze okazję wyśrubować ten wynik w meczu o trzecie miejsce, który Chorwacja rozegra w sobotę, 16 grudnia.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
A kto ostatecznie zostanie najlepszym bramkarzem mundialu? Poza Szczęsnym i Livakoviciem wymienia się w tym gronie bramkarza Maroka, Yassine'a Bounou, który w spotkaniu z Francja stracił dopiero drugą bramkę na tym turnieju.