Leo Messi wprowadził reprezentację Argentyny do finału mundialu w Katarze, pokonując w półfinale Chorwację 3:0. Sam zawodnik zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu, która była jego piątą w całej imprezie i wraz z Kylianem Mbappe jest liderem klasyfikacji strzelców. Dokonał tego w szóstym meczu. Golkipera rywali nie pokonał tylko w konfrontacji z Polską.
Jak podaje na Twitterze "MisterChip", znany hiszpański dziennikarz i statystyk, to spotkanie być może będzie dzielić go od zapisania się w historii mundiali przy niezwykłym rekordzie. "Szkoda, że Messi nie wykorzystał karnego w meczu z Polską. Gdyby tego dokonał, byłby teraz o krok od wyrównania mitycznego rekordu Jairzinho z 1970 roku - bycia mistrzem świata i strzelenia gola we wszystkich meczach turnieju".
Jairzinho w 1970 roku podczas turnieju w Meksyku miał jednak ułatwione zadanie. Aby wygrać złoty medal, Brazylia musiała zagrać sześć meczów, a nie siedem, jak obecnie. Natomiast sam napastnik zdobył w nich siedem bramek, więcej nawet od samego Pele (4). Tym samym wyrównał rekord Justa Fontaine z 1958 roku, który jako pierwszy w historii strzelił gola w każdym spotkaniu na mundialu. Na turnieju w Szwecji miał aż 13 trafień. Jednak wówczas jego Francja nie wygrała tytułu, a jedynie zajęła trzecie miejsce.
Leo Messi w historii swoich występów na mistrzostwach świata ma na swoim koncie jedenaście bramek, z czego pięć w Katarze. Jest najskuteczniejszym reprezentantem Argentyny na mundialach. Może okazać się, że od pobicia kolejnego rekordu i zapisania się w annałach imprezy w jeszcze inny sposób, dzielił go jedynie rzut karny w meczu z Polską.
"Albicelestes" w niedzielę zagrają w finale turnieju. Ich rywalem będzie Francja lub Maroko. Ten półfinał odbędzie się w środę o 20:00.