Messi zagrał jak Maradona. Wielka Argentyna w finale MŚ

Argentyna po ośmiu latach znów zagra o mistrzostwo świata. W półfinale mundialu w Katarze nie dała szans Chorwacji, wygrywając aż 3:0. Gola i asystę miał Leo Messi, a dwa bramki zdobył Julian Alvarez. Finałowego rywala Argentyńczyków wyłoni środowe spotkanie Francji z Maroko.

Była 20. minuta meczu, kiedy zapewne zamarły serca argentyńskich kibiców. Ich największy gwiazdor - Leo Messi, który grał na mundialu po raz 25. i właśnie wyrównał rekord Niemca Lothara Matthaeusa pod względem największej liczby występów w MŚ - złapał się za łydkę. Wydawało się, że być może będzie musiał opuścić boisko. Kilka razy dotykał nogi, miał na twarzy grymas bólu, ale ostatecznie na murawie pozostał i już 12 minut pokazał, że z jego nogą absolutnie wszystko jest w porządku. Zaczęło się od dalekiego podania za obrońców Enzo Fernandeza, jednego z największych odkryć turnieju. Chorwaci dali się zaskoczyć, piłka trafiła do Juliana Alvareza, ten ją trącił, a wpadł w niego chorwacki bramkarz Dominik Livaković. Włoski sędzia Daniele Orsato popatrzył jeszcze, jak akcja się potoczy, ale chwilę później podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Messi, strzelił mocno, w okienko bramki. Livaković wybrał dobry róg, ale nie miał szans dosięgnąć piłki.

Zobacz wideo Tak wygląda kościół katolicki za 20 mln dolarów. "Proszę skasować to nagranie"

Leo Messi trzyma się za nogę i faul Livakovicia na AlvarezieLeo Messi trzyma się za nogę i faul Livakovicia na Alvarezie AP

Messi dogonił Mbappe

Dla Messiego była to 11. bramka w finałach mistrzostw świata. Został najskuteczniejszym Argentyńczykiem w historii tego turnieju. Wyprzedził Gabriela Batistutę, byłego znakomitego napastnika. Dogonił też Francuza Kyliana Mbappe w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników mistrzostw w Katarze. Obaj mają po pięć goli, ale Messi ma jedną asystę więcej (3-2). Mbappe dopiero w środę rozegra swój półfinał przeciwko reprezentacji Maroka.

Po objęciu prowadzenia 1:0 Argentyńczycy szybko zadali drugi cios, a mogli nawet i trzeci. Najpierw w 39. minucie drużyna z Ameryki Południowej przeprowadziła niesamowitą kontrę. Alvarez popędził z piłką od połowy boiska, wygrał dwie przebitki - pierwszą tuż przed polem karnym, drugą już w nim i z pięciu metrów pokonał Livakovicia.

A w 43. minucie mogło już być 3:0. Po rzucie rożnym głową strzelał Alexis Mac Allister, ale instynktownie obronił Livaković.

Chorwaci wyglądali na zupełnie rozbitych, jakby nie wiedzieli, co się dzieje na boisku. Nie potrafili odpowiedzieć Argentyńczykom. Do przerwy nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę.

Dwa pierwsze kwadranse niemrawe

Wielu ekspertów w przerwie zadawało sobie jedno pytanie - czy Chorwaci, tak jak w meczu z Brazylią, zrobią wszystko, by doprowadzić do dogrywki i w niej lub najlepiej po rzutach karnych, rozstrzygną losy rywalizacji. Im przecież nigdy nie drżą nogi - siedem z ostatnich ośmiu meczó w fazie pucharowej wygrywali po dogrywce. Rzuty karne strzelają przecież wszyscy, a na końcu wygrywają Chorwaci - pisał Dawid Szymczak, dziennikarz Sport.pl. Przecież cztery lata temu na mundialu w Rosji Chorwaci odrobili straty w 1/8 finału z Danią i wygrali w karnych, scenariusz powtórzyli w kolejnej rundzie przeciwko gospodarzom, a w półfinale pokonali Anglię po dogrywce. A w Katarze wygrali po karnych pojedynki w 1/8 finału z Japonią oraz w ćwierćfinale z Brazylią.

O takim scenariuszu nie chcieli zapewne słyszeć Argentyńczycy, którzy na mistrzostwo świata czekają już aż 36 lat. Choć początek meczu zupełnie tego nie pokazał, bo to Chorwaci dłużej byli przy piłce. Obie drużyny grały jednak zachowawczo, długo nie było dobrych okazji strzeleckich, ani strzałów na bramkę. Pierwszy niecelny Dejan Lovren oddał dopiero w 16. minucie. Na pierwszy celny strzał trzeba było czekać do 25. minuty, a na pierwszą bardzo dobrą okazję - aż do 32. minuty i opisywanej wyżej akcji Alvareza zakończonej bramką Messiego.

Cudu znów nie było, a cudowną akcję zrobił Messi

W przerwie trener Chorwacji Zlatko Dalić postawił praktycznie wszystko na jedną kartę. Zrobił dwie zmiany, a w 50. minucie wprowadził kolejnego napastnika, strzelca gola z Brazylią - Bruno Petkovicia. Jego zespół grał tylko trójką obrońców i trójką napastników. W 58. minucie mogło już być po meczu. Messi wbiegł w pole karne, strzelił z 10 metrów, ale dobrze odbił piłkę Livaković.

Ale to i tak był wieczór Messiego. W 69. minucie gwiazdor PSG popisał się cudowną, indywidualną akcją, w której praktycznie ośmieszył bardzo dobrze spisującego się w poprzednich meczach stopera Josko Gvardiolę. Wbiegł w pole karne z prawej strony, z końcowej linii podał do Alvareza, a ten z sześciu metrów pewnie strzelił do siatki. Akcja Messiego przypominała fantastyczne rajdy jego wielkiego poprzednika Diego Maradony, a bramka Alvareza była jego czwartą w tym turnieju - trafiał też w wygranych meczach z Polską 2:0 i Australią 2:1. Alvarez zajmuje wraz z Francuzem Oliverem Giroud trzecie miejsce wśród najskuteczniejszych.

Chorwacja do końca próbowała strzelić honorowego gola, ale wynik już się nie zmienił. 3:0 dla Argentyny, która utrzymała świetną serię w półfinałach mistrzostw świata. Grała w nich pięć razy i za każdym razem awansowała do finału.

Dla Argentyny to pierwszy finał mundialu od 2014 roku. Wtedy, podczas turnieju w Brazylii, przegrała po dogrywce z Niemcami 0:1. Teraz drużyna prowadzona przez trenera Lionela Scaloniego w walce o trzeci w historii złoty medal zmierzy się ze zwycięzcą meczu Francja - Maroko. Pojedynek ten zostanie rozegrany w środę, 14 grudnia o godz. 20. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE.

Finał odbędzie się w niedzielę 18 grudnia.

Argentyna - Chorwacja 3:0 (2:0)

Bramki: Messi (33. karny), Alvarez dwie (39., 69.)

Argentyna: E. Martinez - Molina (86. Foyth), Romero, Otamendi Ż, Tagliafico - De Paul (74. Palacios), Fernandez, Paredes (62. L. Martinez), Mac Allister (86. Correa) - Messi, Alvarez (74. Dybala).

Chorwacja: Livaković Ż - Juranović, Lovren, Gvardiol, Sosa (46. Orsić) - Brozović (50. Petković), Kovacić Ż, Modrić (81. Majer) - Pasalić (46. Vlasić), Kramarić (72. Livaja), Perisić.

Sędziował: Daniele Orsato (Włochy). Widzów: 88966.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.