Reprezentacja Portugalii zaliczyła udany początek na mistrzostwach świata w Katarze, już po dwóch meczach grupowych miała pewne miejsce w fazie pucharowej. Jej notowania jeszcze wzrosły, gdy w 1/8 finału rozbiła 6:1 Szwajcarię. W ćwierćfinale rywalizowała z niżej notowanym Marokiem i dosyć niespodziewanie przegrała 0:1 po bramce Youssefa En-Nesyriego.
Po zakończeniu spotkania zaczęły się dywagacje na temat przyszłości Fernando Santosa, selekcjonera Portugalczyków. Główny zainteresowany wydaje się zdecydowany na kontynuowanie pracy. - Jutro jedziemy do Lizbony i jak zwykle porozmawiamy z prezesem (federacji - red.), aby zastanowić się, co jest najlepsze dla Portugalii Czy złożę rezygnację? To nawet nie ma znaczenia, jestem tu od ośmiu lat i zawsze naturalnie rozmawiam o tej sprawie z prezesem. Złożenie rezygnacji to coś, co nie istnieje w moim słowniku - powiedział po spotkaniu z Marokiem.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Patrząc na możliwości portugalskiej kadry, ćwierćfinał mundial może zostać uznany za rozczarowanie, a w konsekwencji Santos straci posadę. Potwierdzają to doniesienia dziennikarza Fabrizio Romano. - Spodziewane jest, że w ciągu kilku najbliższych dni zostanie zwolniony - napisał na Twitterze.
Santos prowadzi reprezentację Portugalii od września 2014 roku. W 2016 r. zdobył z nią mistrzostwo Europy, a trzy lata później triumfował w premierowej edycji Ligi Narodów. Zajął z nią też trzecie miejsce na Pucharze Konfederacji w 2017 r.