Swoich jedenastek nie trafili Virgil Van Dijk i Steven Berghuis. Ale to nie oni po meczu z Argentyną są na stronach głównych holenderskich portali. To hasła o utraconym, przerwanym, a nawet zrujnowanym śnie Louisa van Gaala.
Holendrzy nie zostaną mistrzami świata, ale w niesamowity sposób gromadzili sobie okazje do wywalczenia awansu. Znakomite zmiany trenera Van Gaala w drugiej połowie dały im możliwość walki o wejście do półfinału w dogrywce. Ostatecznie wszystko pogrzebały rzuty karne.
Według dziennikarzy porażka na mistrzostwach świata oznacza przewrót, zmianę w holenderskiej kadrze i powrót do roli trenera reprezentacji Ronalda Koemana. Kibice już na niego czekają i wypisują życzenia odnośnie do składu drużyny.
Ale Holendrzy szukali nie tylko kozła ofiarnego, a także bohatera meczu ćwierćfinałowego. I znaleźli go, pod postacią Wouta Weghorsta. Ten wszedł na boisko w drugiej połowie i strzelił oba wyrównujące gole dla Holendrów. Karnego też wykorzystał, ale nim niczego już nie zmienił.
Holendrzy nazwali go w najbardziej trafny sposób: kluczową kartą, asem w talii Van Gaala. W pierwszej rozmowie po meczu Nathan Ake tłumaczy, że zawodnicy walczyli do końca, ale nie został pozytywnie oceniony przez dziennikarzy. Kolejnym krytykowanym w ocenach jest Memphis Depay.
Równie duże wątpliwości media mają wobec Mateu Lahoza i kwestionują, czy sędzia w ogóle powinien zostać wybrany do sędziowania tak ważnego spotkania rangi mistrzostw świata.
W półfinale Holendrzy zmierzą się z Chorwacją, która w pierwszym ćwierćfinale mistrzostw świata w Katarze pokonała faworytów do wygrania turnieju, Brazylijczyków. Kolejną parę stworzą lepsze z par Maroko - Portugalia i Francja - Anglia.