Mistrzostwa świata w Katarze weszły w decydującą fazę. W piątek rozpoczął się etap ćwierćfinałów i już w pierwszym spotkaniu doszło do sensacji. Chorwacja zdołała wyeliminować Brazylię po rzutach karnych, w których m.in. Dominik Livaković obronił karnego Rodrygo, a Marquinhos uderzył w słupek. Po 120 minutach był remis 1:1 dzięki trafieniom Neymara oraz Bruno Petkovicia - ten drugi wyrównał w 117. minucie, 180 sekund przed końcem dogrywki. I choć Chorwacja to wicemistrz świata sprzed czterech lat, to jednak Brazylia uznawana była za faworyta - nie tylko tego meczu, ale i całego mundialu. Ale jej już w tych mistrzostwach nie ma.
W drugim ćwierćfinałowym meczu Holandia rywalizowała z Argentyną. Drużyna prowadzona przez Louisa van Gaala długo nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę, mimo lepszego posiadania piłki. Argentyna wyszła na prowadzenie w 35. minucie po tym, jak Leo Messi kapitalnie podał w stronę Nahuela Moliny, a obrońca Atletico Madryt sprytnie pokonał Andriesa Nopperta. Portal OptaJoe wyliczył, że to była piąta asysta Messiego w meczach fazy pucharowej mistrzostw świata, dzięki czemu Argentyńczyk wyprzedził Pele.
Argentyna podwyższyła prowadzenie w 72. minucie, kiedy Denzel Dumfries sfaulował Marcosa Acunę w polu karnym, a rzut karny pewnie wykorzystał Messi. Wtedy do pracy wzięła się Holandia. Na boisku pojawił się Wout Weghorst, który okazał się zbawcą - napastnik Besiktasu Stambuł strzelił dwa gole, a do historii szczególnie przejdzie jego trafienie po rzucie wolnym w 101. minucie. Mecz rozstrzygnął się w rzutach karnych, w których Argentyna wygrała 4:3, a jej bramkarz Emiliano Martinez obronił dwa rzuty karne.
Chorwacja i Argentyna spotkają się zatem 13 grudnia w pierwszym półfinale, a drugą parę stworzą zwycięzcy meczów Maroko - Portugalia oraz Anglia - Francja. Pierwszy mecz z tej części drabinki rozpocznie się w sobotę 10 grudnia o godz. 16 na Al-Thumama Stadium w Dosze, natomiast drugi - cztery godziny później na Al-Bayt Stadium w Al-Khor.