Na tegorocznym mundialu reprezentacja Chorwacji broni wywalczonego cztery lata temu wicemistrzostwa świata. Już awans z grupy okazał się być wymagającym zadaniem, w dodatku w 1/8 finału jej rywalem była Japonia, rewelacyjny zwycięzcę grupy E, który pokonał Niemców i Hiszpanów (w obu przypadkach 2:1).
Spotkanie lepiej ułożyło się dla Azjatów, którzy prowadzili od 43. minuty, gdy gola strzelił Daizen Maeda. W 55. minucie do wyrównania doprowadził Ivan Perisić, ale o rozstrzygnięciu zadecydowały dopiero rzuty karne. W nich świetnie spisał się bramkarz Dominik Livaković, który obronił trzy strzały Japończyków. Dzięki temu Chorwaci wygrali 3:1 w karnych i awansowali do ćwierćfinału.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Awans Chorwacji mógł być mocno nie w smak Serbom. Tamtejszy portal Republika zwrócił uwagę na to, że w trakcie meczu na trybunach pojawił się symbol ustaszy, skrajnie nacjonalistycznego chorwackiego ruchu, który odpowiada za mordy na narodzie serbskim. Od szachownicy widocznej na chorwackiej fladze odróżnia go układ barw, w przypadku obecnej flagi w górnych rogach jest kolor czerwony, u utaszy był to biały. Republika twierdzi, że chorwaccy kibice "nie zdali egzaminu i pokazali, że są bardzo prymitywni".
To nie pierwszy przypadek na tym mundialu, gdy pojawiły się prowokacje wymierzone w Serbów. Przy okazji spotkania z Japonią jeden z Chorwatów symulował oddawanie moczu na piłkę w serbskich barwach. "To jest wstydliwe. Obelgi i prowokacje nie ustają. Chorwaccy kibice nie znają wstydu i udowadniają to dzień po dniu" - ocenił to zachowanie portal 24vesti.
Podobnie było w grupowym spotkaniu ze Szwajcarią (2:3), które decydowało o dalszych losach Serbii w turnieju. Doszło tam do spięć z mającymi albańskie korzenie Xherdanem Shaqirim oraz Granitem Xhaką. Pierwszy z nich ostentacyjnie celebrował zdobytego gola przed serbskimi kibicami, którzy obrzucili go różnymi przedmiotami. Drugi jeszcze w trakcie meczu wykonał obsceniczny gest w kierunku serbskiej ławki, a po spotkaniu celebrował wygraną w koszulce Ardona Jashariego. To samo nazwisko nosił albański działacz narodowy Adem Jashari, walczący o niepodległość Kosowa, terytorium będącego przedmiotem sporu między Albańczykami a Serbami.
W ćwierćfinale MŚ Chorwacja zmierzy się z Brazylią, spotkanie zostanie rozegrane w piątek 9 grudnia. Relacja tekstowa na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.