Serbowie wrócili do kraju i też liczą premie. Inaczej niż w Polsce

Reprezentacja Serbii pożegnała się z mistrzostwami świata już na etapie fazy grupowej. Mimo że piłkarze Dragana Stojkovicia wrócili do kraju wcześniej, niż oczekiwano, to i tak mogą liczyć na solidne wynagrodzenie. Za udział w mundialu otrzymali 9 mln dolarów. Wiemy już, ile z tej kwoty przypadnie zawodnikom, a ile trafi do Serbskiego Związku Piłki Nożnej.

Przed mistrzostwami świata reprezentacja Serbii stawiana była w roli "czarnego konia" turnieju. Wszystko za sprawą wielu utalentowanych piłkarzy, takich jak m.in. Dusan Vlahović z Juventusu. Tylko że drużyna Dragana Stojkovicia całkowicie zawiodła. W pierwszym meczu uległa Brazylii 0:2, następnie zremisowała 3:3 z Kamerunem, a w ostatnim spotkaniu przegrała 2:3 ze Szwajcarią. Tym samym Serbia pożegnała się z tegorocznym mundialem już po fazie grupowej. Mimo zaskakującej porażki piłkarze Stojkovicia mogą liczyć na solidne wynagrodzenie. 

Zobacz wideo Michniewicz i jego sztab wybrali się "na miasto". To wiele obrazuje

Serbia liczy pieniądze po mistrzostwach świata. Większość kwoty przypadnie piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu

Cała pula nagród od FIFA na mistrzostwach świata wynosi aż 440 mln dolarów, co jest absolutnym rekordem. Każda federacja dostała już przed mistrzostwami 1,5 mln dolarów na przygotowania do turnieju w Katarze. Udział w fazie grupowej mundialu to wynagrodzenie rzędu 9 mln dolarów (ponad 8,5 mln euro). Tyle też dostała reprezentacja Serbii.

Serbskie media dotarły do informacji, jaka część tej kwoty trafi na konta zawodników, a ile pieniędzy wpłynie do Serbskiego Związku Piłki Nożnej (FSS). Okazuje się, że warunki ustalono już przed pierwszym meczem eliminacyjnym do mundialu. Uzgodniono, że 57 procent sumy przypadnie w udziale piłkarzom, selekcjonerowi i całemu sztabowi szkoleniowemu. Pozostałe 43 procent trafi na konto FSS. 

Tym samym drużyna Stojkovicia otrzyma 4 845 000 euro. Kwotę tą rozdzielą proporcjonalnie do liczby występów oraz liczby minut spędzonych na murawie. Reszta pieniędzy, a więc 3 655 000 euro, trafi do kasy krajowej federacji. Serbia zadbała o to, by zasady były przejrzyste i sprawiedliwe. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku reprezentacji Polski. Zamieszanie wywołała obietnica Mateusza Morawieckiego. W poniedziałek portal WP SportoweFakty przekazał, że premier miał obiecać kadrze aż 30 milionów złotych za awans do fazy pucharowej. Rząd nie wypłacił jeszcze pieniędzy, a w kadrze już doszło do konfliktów. W trakcie mundialu piłkarze i sztab dyskutowali o proporcjach podziału kwoty. Wtedy też miało dojść do sporu pomiędzy Czesławem Michniewiczem a Robertem Lewandowskim, o czym więcej pisaliśmy >>> TUTAJ. W związku z tym nadal nie wiadomo, ile z tych 30 milionów złotych trafi do poszczególnych zawodników, a ile do PZPN-u. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA