Reprezentacja Japonii odpadła z mistrzostw świata. Japońska ekipa znowu nie zdołała osiągnąć ćwierćfinału mundialu. Kończyli rozgrywki na 1/8 finału w 2002, 2010 i 2018 roku. Tym razem byli blisko, bo doprowadzili do konkursu rzutów karnych z wicemistrzami świata, Chorwatami. Japończycy fatalnie jednak strzelali "jedenastki", a bohaterem Chorwacji został bramkarz Livaković.
Japońskie media są jednak zgodne co do tego, że przez cały turniej ich reprezentacja pokazała się z dobrej strony. "Chociaż japońska drużyna narodowa dała z siebie wszystko, ich marzenie o awansie do pierwszej ósemki zostało zniweczone przez trzy świetne interwencje bramkarza przeciwnej drużyny. Jednak w ciągu 120 minut, wliczając w to dogrywkę, Chorwacja, wicemistrz zeszłego mundialu, była dosłownie na równym poziomie" – napisano w "Asahi Shimbun".
Dziennikarze opisali też reakcje kibiców, którzy oglądali to spotkanie w jednym z japońskich lokali. "Japonia przegrała w rzutach karnych, ale fani oklaskiwali ich dobrą walkę. Po chwili krzyków w lokalu zapadła cisza, ale kiedy na ekranie pojawili się zapłakani gracze, rozległy się brawa" – czytamy.
"Od początku, kiedy Chorwacja dominowała w posiadaniu piłki, Japonia stopniowo odzyskiwała impet. Obie drużyny nie poddały się i mecz zakończył się dogrywką bez rozstrzygnięcia. Chorwacja długo utrzymywała przy piłce, przez co było to trudne 30 minut, ale jakoś udało im się dobrnąć do rzutów karnych" – relacjonował Nihon Keizai Shimbun.
Z kolei dziennikarz "Nikkei Shimbun" napisał, że "nie było niższości w nastawieniu, technice i taktyce, między obiema drużynami". "Chciałbym potraktować wynik rzutów karnych jako przesłanie zachęty od bogów piłki nożnej dla następnego pokolenia" – dodał.
"Japonia była zdeterminowana, aby rozegrać trudny mecz. Nie zniechęcili się, gdy rywali ich dogonili. To samo można było powiedzieć o Chorwacji, aż biegiem czasu mecz przerodził się w walkę na wytrzymałość. 120 minut, w których każdy dał z siebie wszystko. Przy stanie 1:1 mecz zakończył się rzutami karnymi. Mimo rozmachu ekipy, która pokonała Niemcy i Hiszpanię, nie udało się wejść na nieznane terytorium czołowej ósemki. Jeśli spojrzeć tylko na wyniki, są one takie same jak trzy ostatnie razy w 1/8 finału. Jednak ten zespół, który ma 19 zawodników z zagranicznych klubów, walczył w mistrzostwach świata z inną pewnością siebie i duchem niż wcześniej. I pokonali Niemcy i Hiszpanię" – napisano.
Chorwacja awansowała do ćwierćfinału mundialu i teraz czeka na rywala. Będzie nim Brazylia lub Korea Południowa.