Reprezentacja Argentyny w sobotni wieczór pokonała 2:1 Australię i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata. Pierwszą bramkę w 35. minucie spotkania zdobył Leo Messi. Mimo to Australia się nie poddała i nadal walczyła o wyrównanie. Ostatecznie nadziei pozbawił ją Mathew Ryan. W 57. minucie bramkarz ewidentnie zawinił i nie wybił piłki spod nóg Rodrigo De Paula, a ta padła łupem Juliana Alvareza, który strzelił ją do pustej bramki. Po meczu na golkipera spadła fala krytyki. Szpilkę Australijczykowi wbił także Kamil Grabara, a więc kolega zespołowy z FC Kopenhaga. Między piłkarzami iskrzy już od dłuższego czasu.
Ryan trafił do duńskiej drużyny na wypożyczenie po tym, jak kontuzji doznał polski bramkarz. Kiedy jesienią Grabara wyleczył uraz, to wrócił pomiędzy słupki i nie szczędził uszczypliwości nowemu koledze z zespołu. - Nie widzę konkurencji na pozycję bramkarza. Mam wszelkie powody, by sądzić, że jestem pierwszym bramkarzem klubu - mówił Grabara. Polak nie chciał również oceniać postawy Ryana podczas jego nieobecności, choć pozwolił sobie na małą złośliwość. - Nie komentuję występów kolegów, zwłaszcza gdy sam nie gram. Mogę tylko powtórzyć, że istnieje powód, dla którego zajmuje 9. miejsce w lidze i tracimy gole. Nic więcej nie trzeba dodawać - mówił pod koniec września.
Powrót do bramki Grabary zirytował Australijczyka. - Czuję się bardzo dotknięty faktem, że w tej chwili nie gram w porównaniu do tego, co pokazałem, odkąd dołączyłem do klubu. Czuję, że to powody polityczne sprawiają, że nie gram - mówił kilka tygodni temu Ryan.
I to właśnie do tych słów w kontekście sobotniego meczu postanowił nawiązać Grabara. Po błędzie w meczu 1/8 finału MŚ nie trzeba było długo czekać na sugestywny komentarz Polaka. - To musiała być polityka klubu, na pewno - napisał zgryźliwie na Twitterze.
Słowa Grabary nie umknęły uwadzę Ryana. Australijczyk po meczu z Argentyną wziął i odpowiedział na słowa Polaka. - Szczerze mówiąc, nie jestem zaskoczony tymi słowami. Ale jego opinia mnie tak naprawdę nie obchodzi - powiedział stanowczo australijski golkiper. W pomeczowych wywiadzie piłkarz wyjaśnił, dlaczego popełnił błąd przy stracie drugiej bramki.
- Argentyna zmieniła taktykę po przerwie i wyszła na murawę, by nas naciskać. Oczywiście próbowałem możliwe szybko dostosować się do nowej sytuacji. Niestety popełniłem mały błąd. Może mogłem spróbować sfaulować przeciwnika albo w jakiś inny sposób odebrać mu piłkę, ale teraz to już jest gdybanie. Przy nowoczesnym sposobie gry i rozgrywaniu od tyłu nadal musisz znaleźć odpowiednią równowagę między podawaniem do kolegów a wydostawaniem się z niebezpieczeństwa. Nie widziałem jeszcze powtórki, ale obejrzę ją i postaram się wyciągnąć wnioski. To bardzo boli, ale nie pozwolę, żeby porażka mną zawładnęła. Wrócę silniejszy - podkreślił.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Gdyby nie fatalny błąd w meczu 1/8 finału, Ryan mógłby zaliczyć te mistrzostwa do udanych. Popisał się kilkoma świetnymi interwencjami w spotkaniach fazy grupowej, a w szczególności w starciu z Francją, mimo że wpuścił cztery bramki.