Dla Holendrów to już piąta obecność w najlepszej ósemce mistrzostw świata w historii. Amerykanie stracili szansę na trzecie wejście do ćwierćfinału w historii, choć walczyli o awans do samego końca. Ich rywalom wystarczyła jednak przewaga, jaką wywalczyli sobie w pierwszej połowie spotkania.
Pierwsze minuty stanowiła dominacja Amerykanów. Ku zaskoczeniu Holendrów radzili sobie nieźle i próbowali zdobyć bramkę jako pierwsi. Jednak już w dziesiątej minucie zostali skarceni. Denzel Dumfries zgrał piłkę za siebie, przed pole karne, doszedł do niej Memphis Depay i pewnie uderzył w lewy dolny róg bramki, dając prowadzenie Holendrom.
Od tamtej chwili to zawodnicy Louisa Van Gaala mieli wyraźną przewagę na boisku i starali się ją powiększyć. Po kilku niewykorzystanych okazjach przyszła pierwsza minuta doliczonego czasu gry w pierwszej połowie. Wtedy Dumfries znów dograł do jednego z kolegów, tym razem Daleya Blinda, a skrzydłowy strzelił na 2:0.
Wydawało się, że taka róźnica będzie już dla Amerykanów przygniatająca. Że nawet jeśli stworzą sobie po kilka okazji w drugiej części spotkania to może nie wystarczyć do wyrównania. W 76. minucie w nietypowych okolicznościach Christian Pulisic oddał jednak ekwilibrystyczny strzał, który przelobował bramkarza Holendrów, a piłkę do pustej bramki dobił Haji Wright.
Jeden gol to było jednak za mało. Przewaga z pierwszej połowy została przez Holendrów podtrzymana: Daley Blind zgrał piłkę mocno z lewego skrzydła na prawą stronę pola karnego Amerykanów, a tam swoją szansę świetnie wykorzystał Denzel Dumfries. Do dwóch asyst dołożył gola i został kompletnym bohaterem Holendrów.
Do końca spotkania wynik 3:1 już się nie zmienił. Holendrzy awansowali do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z lepszym z pary Argentyna - Australia, która swoje spotkanie rozegra w sobotę, 3 grudnia o godzinie 20:00. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.