Ghana do ostatniej kolejki walczyła o awans do 1/8 mistrzostw świata w Katarze. W pierwszym meczu uległa Portugalii 2:3, ale już w następnym spotkaniu pokonała Koreę Południową 3:2. O losach piłkarzy Otto Addo zadecydowało trzecie starcie - z reprezentacją Urugwaju. Ghana liczyła na rewanż za 2010 rok. Wówczas w ćwierćfinale mundialu w RPA drużyna z Ameryki Południowej triumfowała, a w meczu doszło do wielkiej kontrowersji, o czym więcej pisaliśmy --->>> TUTAJ. Ostatecznie Ghanie nie udało się sprawić sensacji, a jako głównego winowajcę porażki uznano Andre Ayewa. Kapitan Ghany został "czarną owcą" drużyny, co odczuli jego najbliżsi.
Była 15. minuta spotkania, gdy Sergio Rochet, bramkarz Urugwaju, zahaczył rękami w polu karnym Andre Ayewa. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki, ale kopnął zbyt lekko, a golkiper z łatwością wybił piłkę.
- Jestem bardzo rozczarowany wynikiem. Mieliśmy okazję do awansu, dostaliśmy rzut karny, ale spudłowałem, więc trudno mi to zaakceptować. W tej grze liczą się szczegóły, których dziś nie opanowaliśmy. Mimo wszystko jestem bardzo optymistycznie nastawiony do przyszłości. Bóg nas doświadcza, ale później stajemy się silniejsi. Tacy też wrócimy w najbliższych miesiącach - powiedział Ayew po meczu.
Wyjaśnienia kapitana Ghany nie uspokoiły kibiców, którzy zaczęli krytykować piłkarza. Fani i eksperci podkreślali, że to przez niego afrykańska drużyna odpadła z mundialu. Tę negatywną atmosferę odczuli również bliscy Ayewa.
Jak informują media, po spotkaniu z Urugwajem piłkarz natychmiast ruszył do jednego z pobliskich szpitali w Dosze. Okazało się, że na oddział trafiła jego siedmioletnia córka. "Lokalne media donoszą, że dziewczynka załamała się po tym, jak jej ojciec nie strzelił rzutu karnego" - czytamy na portalu mobile.ghanaweb. Lekarze nie ujawnili, z jakimi objawami trafiło dziecko do placówki, ale sytuacja jest już pod kontrolą. Dziennikarze donoszą, że zdrowiu dziecka nie zagraża niebezpieczeństwo, a dziewczynka czuje się lepiej.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Po meczu poruszony historią Ayewa był Rahman Osman. Dziennikarz London World wystosował apel do kibiców. "Zgodnie z przewidywaniami na Ayewa spadła fala krytyki. Ludzie muszą jednak wiedzieć, że siedmioletnia córka piłkarza trafiła do szpitala po chybionej 'jedenastce'. Więc, zamiast siać nienawiść, powinniście okazać wyrozumiałość. Są ważniejsze rzeczy na tym świecie niż piłka nożna" - podkreślił dziennikarz.