Odpadnięcie Belgii z mistrzostw świata to ogromna sensacja. Wymęczyli wygraną 1:0 z Kanadą by potem niespodziewanie słabo zagrać i przegrać z Marokiem 0:2, a na koniec popisać się nieskutecznością przeciwko Chorwacji (0:0) i tym samym pożegnać się z mundialem. Do tego przez cały pobyt w Katarze wyciekały informacje ze zgrupowania i negatywne opinie piłkarzy, co tylko pogarszało atmosferę w zespole. Jednak w Belgii za niepowodzenie winią Romelu Lukaku, który zanotował serię pudeł przeciwko Chorwatom, choć praktycznie w pojedynkę mógł dać awans.
Z powodu kontuzji opuścił mecz z Kanadą. Zagrał zaledwie dziewięć minut z Marokiem i 45 minut z Chorwacją. Turniej zakończył bez gola. Romelu Lukaku nie może mówić o dobrym pobycie w Katarze. W pojedynkę mógł dać awans, ale zamiast pochwał, zebrał masę krytyki.
Belgijski napastnik oddał pięć strzałów na bramkę, z czego trzy były niecelne. Nie wykorzystał okazji, kiedy piłka spadła mu na klatkę piersiową dosłownie tuż przed bramką. Zamiast w siatce, wylądowała w rękach brakarza. Lukaku w pojedynkę wygenerował współczynnik goli oczekiwanych na poziomie 1,5. Niektóre portale statystyczne podają nawet 1,7 gola, zależnie od sposobu liczenia. Łączny współczynnik xG (expected goals) po stronie Belgów wyniósł 1,98.
Nieskuteczność Belgów i Lukaku z Chorwatami jest o tyle porażająca, że w samym ostatnim meczu wygenerowali większe xG niż Maroko przez całą fazę grupową (1,35). Marokańczycy wygrali grupę F.
Dziennikarze z Belgii będący na trybunie prasowej byli wściekli, a ich złość i frustracja rosła z każdym kolejnym pudłem Lukaku. TVP Sport opublikowało nagranie, jak Belgowie reagowali na każdą sytuację napastnika Interu Mediolan. Belgia, a szczególnie Lukaku, może mówić o koszmarze.
W 2018 r. Belgia zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Wielokrotnie powtarzano, że MŚ w Katarze to może być ostatnia szansa "złotego pokolenia" na sukces na wielkiej imprezie. Kevin de Bruyne po meczu z Kanadą mówił, że z tak słabą grą i starym składem Belgowie nie mają szans na końcowy triumf. Przecieki ze zgrupowania pokazywały, że każdy obwiniał siebie na wzajem o każde niepowodzenie. Po remisie z Chorwacją z posadą selekcjonera pożegnał się Roberto Martinez.