W niedzielę 4 grudnia o godz. 16:00 reprezentacja Polski w 1/8 mundialu w Katarze zagra z Francuzami. Mimo porażki w ostatnim meczu grupowym z Argentyną (0:2) piłkarze Czesława Michniewicza awansowali do kolejnego etapu rozgrywek z drugiego miejsca w grupie C, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu, niż Meksyk, który także uzbierał cztery punkty. Przed spotkaniem z mistrzami świata w Polsce panują mieszane nastroje. Swoimi spostrzeżeniami odnośnie gry i szans kadry narodowej podzielił się Marek Papszun.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" trener Rakowa Częstochowa przyznał, że w sporcie na sam koniec liczy się wynik. Papszun docenił Michniewicza za osiągnięcie najważniejszego celu, jakim było wyjście z grupy.
- Przede wszystkim trzeba oddzielić cel od sposobu. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest ważniejsze? Dla mnie w sporcie najważniejsze jest zwycięstwo. Po to wychodzi się na boisko i ten cel został osiągnięty paradoksalnie, mimo porażki w meczu. Całej drużynie i sztabowi trenerskiemu należą się gratulacje, bo 36 lat to spory odcinek czasu, a tyle przyszło nam czekać. Jakim sposobem zostało to osiągnięte jest osobną sprawą. Z dnia na dzień nie zniwelujemy różnicy, jaka dzieli nas od Argentyny - mówił 48-latek.
Marek Papszun odniósł się także do defensywnego stylu gry, jaki prezentują zawodnicy Czesława Michniewicza. Trener wicemistrzów Polski stwierdził, że każdy kibic chciały, aby reprezentacja zwyciężała i dominowała rywala na boisku, jednak na ten moment jest to mało prawdopodobne.
- Patrzę na to w ten sposób, że ludzie oczekują kompletności, takiego ideału. Chcą, żeby sukces był osiągnięty w bardzo dobrym stylu, przy dominacji na boisku. Te oczekiwania są bardzo duże, a ta drużyna nie jest chyba w stanie dać nam tego wszystkiego naraz. Moim zdaniem trzeba się cieszyć z tego, co mamy, bo takie drużyny jak choćby Dania czy Ekwador chciałyby być na naszym miejscu. To tylko pokazuje, że naprawdę osiągnęliśmy sukces - dodał Papszun
Trener Rakowa na łamach "Przeglądu Sportowego" powiedział, że w takich meczach może wydarzyć się wszystko. Oczywiście mistrzowie świata z 2018 roku są wyraźnym faworytem w starciu z Polską, jednak niespodzianka wcale nie jest wykluczona.
- Gdyby spojrzeć na to czysto statystycznie to nie mamy szans. Patrząc jednak przez pryzmat, jaką dyscypliną jest piłka nożna i biorąc pod uwagę, że będzie to tylko jeden mecz to oczywiście, że tak. Podczas każdego meczu może się wydarzyć wiele rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak choćby błędy przeciwnika, błędy sędziowskie - stwierdził Marek Papszun.
- Umiejętnościami i potencjałem zapewne będziemy odstawać, ale zawsze można wygrać cechami wolicjonalnymi, dobrym przygotowaniem motorycznym, nastawieniem czy stałymi fragmentami gry. W piłce jest wiele elementów, którymi można zniwelować umiejętności czysto piłkarskie. Musimy na to liczyć i wierzyć, że wszystko jest możliwe. Ja liczę też na to, że z naszych zawodników teraz zejdzie ciśnienie. Nie jest to drużyna cyborgów, która byłaby całkowicie poza naszym zasięgiem - powiedział 48-letni trener Częstochowian.