Reprezentacja Polski przegrała w bardzo marnym stylu z Argentyną 0:2 w swoim ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw świata w Katarze. Polacy dali się totalnie zdominować swoim rywalom, nie oddając ani jednego strzału celnego. Mimo to Biało-Czerwonym udało się awansować po 36 latach do 1/8 finału, choć ich postawa nie zyskała uznania w oczach zagranicznych obserwatorów.
"Żenująca Polska nie miała szacunku dla piłki nożnej" - nie ma litości dla reprezentacji Polski argentyński portal "LaNueva.com".
"Miło jest tak wygrać. Bramkarz Dibu Martinez był obserwatorem, Argentyna grała w piłkę, a Polska straciła swoją godność, oddając piłkę i teren, jak w jakimś meczu, w którym spotykają się zespoły z różnych klas rozgrywkowych. Polsce brakowało szacunku do piłki nożnej, a miała go za dużo do naszej reprezentacji" - napisali Argentyńczycy.
"Polska się poddała, z premedytacją zrezygnowała z walki o zwycięstwo. Nawet nie zareagowała na bramkę Mac Allistera, dalej chowała się z tyłu, gdy dowiedziała się, że Meksyk prowadzi w drugim spotkaniu. Gra dalej na MŚ dzięki jednej bramce. Haniebny awans. Nie wiadomo, czy ktokolwiek pamięta inny zespół, który awansował, robiąc tak niewiele i grając tak, żeby nie grać" - krytykowano Biało-Czerwonych.
"Ale co to za Polska?" - pyta Czesława Michniewicza włoski oddział Eurosportu. "Zero pomysłów, poczucie ogólnego zniechęcenia. I jeszcze Milik na ławce. Bardzo źle, pomimo awansu" - podsumowano grę Polaków.
"Argentyna złamała zespół z Europy we wszystkich aspektach gry. Momentami Polacy nie wiedzieli, gdzie są na boisku. W drugiej połowie nie zdołał ich uratować nawet doskonały Wojciech Szczęsny" - to z kolei opinia serbskiego portalu "hotsport.rs".
"Argentyna pokonała bardzo słabą Polskę" - pisze hiszpański "ABC". "Polska gra bramkarzem i napastnikiem, ale reszta jej piłkarzy potulnie przyjmuje swój skromny status robotników i wałęsa się po boisku, wkręcając i wykręcając śruby, nie mogąc sobie nic wyobrazić ani zaproponować, jakby mieli dość" - opisywano postawę biało-czerwonych.
"Nawet Zieliński nie pokazał swojej jakości. Czy Lewandowski kiedykolwiek pomyśli, że miał pecha, że musiał urodzić się w Warszawie? Gdyby zrobił to kilkaset kilometrów dalej, w Dreźnie czy Berlinie, być może miałby teraz w swoim oknie Puchar Europy, a nawet Mistrzostwa Świata. Ale przypadek zmienił go w Polaka, a to przekłada się na błąkanie się po boisku w desperackim poszukiwaniu piłki" - podsumowano.
"Polska się przestraszyła. Była bojaźliwa, jak tylko możliwe" - napisano w relacji francuskiego portalu "Orange.fr" - "Meksyk robił wszystko, co było możliwe, aby awansować, ale to grająca bez rozmachu Polska Roberta Lewandowskiego wyrwała się do gry z Francją w niedzielę. Takie jest życie na mundialu, że przegrany może kończyć mecz z uśmiechem, a zwycięzca w tym samym czasie być załamany".
Reprezentacja Polski w 1/8 finału zmierzy się z mistrzem świata - Francją. Ten mecz odbędzie się w niedzielę 4 grudnia o godzinie 16:00 czasu polskiego.