Reprezentacja Polski walczy o awans do fazy pucharowej mistrzostw świata w Katarze w starciu z Argentyną. Czesław Michniewicz zdecydował się na jedną zmianę w porównaniu do meczu z Arabią Saudyjską - zamiast Arkadiusza Milika wystąpił Karol Świderski. W przypadku reprezentacji Argentyny Lionel Scaloni zdecydował się wystawić Juliana Alvareza z Manchesteru City, a nie Lautaro Martineza z Interu Mediolan.
Początkowo reprezentacja Polski starała się wysoko atakować Argentyńczyków, ale im dalej w mecz, tym większą kontrolę mieli rywale, a podopieczni Czesława Michniewicza grali głęboko w defensywie. Argentyna miała kapitalną okazję w 36. minucie, kiedy Julian Alvarez wybiegł idealnie do piłki prostopadłej. Uderzenie napastnika Manchesteru City obronił Wojciech Szczęsny. Później jeden z Argentyńczyków dośrodkował piłkę w pole karne, a Szczęsny chciał ją wybić jak najdalej. Niestety jednak polski bramkarz trafił rękawicą w Leo Messiego. Wszyscy na stadionie byli zdziwieni, kiedy pojawiła się informacja, że system VAR sprawdza tę sytuację pod kątem podyktowania rzutu karnego.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Danny Makkelie zdecydował się podejść do monitora, a po konsultacji przyznał rzut karny Argentynie. Wojciech Szczęsny emanował spokojem przed podejściem Leo Messiego do jedenastki. I ostatecznie obronił strzał piłkarza Paris Saint-Germain, rzucając się w swoją lewą stronę i sparując piłkę na rzut rożny. Tym samym Szczęsny wyrównał rekord Jana Tomaszewskiego z 1974 roku oraz Brada Friedela z 1998 roku i obronił dwa rzuty karne w trakcie jednej edycji mistrzostw świata.
Po pierwszej połowie utrzymuje się bezbramkowy remis zarówno w starciu Polski z Argentyną, jak i Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. Jeśli takie wyniki utrzymają się do samego końca, to kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza wygra grupę C i zagra w 1/8 finału katarskiego mundialu z Australią, a Argentyna z drugiego miejsca będzie zmuszona rywalizować z Francją.