Przed ostatnią serią gier w grupie D mistrzostw świata reprezentacja Francji miała zapewniony awans do fazy pucharowej. Z tego powodu selekcjoner Didier Deschamps zdecydował się na dużo zmian w składzie, w porównaniu do poprzedniego spotkania z Danią (2:1) w wyjściowej jedenastce ostali się tylko Raphael Varane i Aurelien Tchouameni.
Być może to, że w składzie pojawiło się tak wielu rezerwowych piłkarzy, sprawiło, że Francuzi mieli bardzo duże problemy z Tunezją. W 8. minucie bramkę dla zespołu z Afryki zdobył Nader Ghandri, lecz sędzia nie uznał jej ze względu na spalonego. W 58. minucie indywidualną akcję przeprowadził Wahbi Khazri, który niezbyt mocnym, ale bardzo precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów otworzył wynik meczu.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Co prawda po tej bramce Francja nadal była na pierwszym miejscu w grupie, ale Deschamps i tak zdecydował się na zmiany. W 63. minucie na boisko wszedł Kylian Mbappe, a w 73. minucie Antoine Griezmann. W doliczonym czasie gry drugi z wymienionych zdołał nawet strzelić gola na 1:1, po którym sędzia Matthew Conger zakończył mecz. Po chwili interweniował VAR, który zasygnalizował nieprawidłowość. Ze względu na spalonego bramka nie została uznana, a spotkanie zostało na chwilę wznowione. Jak się okazuje, wielu francuskich fanów nie widziało, jak trafienie ich drużyny zostaje anulowane.
"Francuska stacja telewizyjna TF1 uznała, że mecz zakończył się wynikiem 1:1. Wyemitowano blok reklamowy, a w tym czasie gol został anulowany. Francuscy kibice muszą być teraz mocno zdezorientowani, widząc wynik" - napisał w mediach społecznościowych John Bennett, dziennikarz BBC. Transmisję zakończono kadrem, na którym sędzia liniowy Mark Rule nasłuchuje komunikacji z VAR-em.
Po wznowieniu gry nie działo się zbyt wiele, mecz zakończył się wygraną Tunezji 1:0. Taki wynik nie dał jej awansu do fazy pucharowej, a to dlatego, że Australia pokonała Danię 1:0 i utrzymała drugie miejsce w tabeli grupy D.