Portugalczycy pokonali w poniedziałek 2:0 Urugwaj w drugim meczu na mundialu w Katarze. Pierwszą bramkę w 54. minucie zdobył Bruno Fernandes, wykorzystując asystę Raphaela Guerreiro. Pomocnik Manchesteru United strzelił także drugiego gola, wykorzystując w doliczonym czasie rzut karny. Karny, którego przyznanie budzi spore kontrowersje.
Fernandes przeprowadził indywidualny atak na bramkę rywali, którą chciał przerwać Jose Maria Gimenez. Obrońca Atletico wykonał wślizg, co nie powstrzymało Portugalczyka. Po zagraniu Fernandesa piłka dotknęła ręki zawodnika rywali. Początkowo sędzia Alireza Faghani nie podyktował rzutu karnego, jednak po interwencji VAR-u arbiter zmienił początkową decyzję.
W tej sytuacji zawodnicy Fernando Santosa zaprezentowali "team spirit" w najlepszym wydaniu. Portugalczycy od razu ruszyli w pole karne rywali, aby wyrównać naruszone przez Gimeneza fragmenty murawy w okolicach 11. metra. Później stanęli przy wapnie, aby zapobiec "brudnym" akcjom ze strony rozjuszonych rywali - rozpraszaniu strzelca, przestawiania piłki, ugniatania trawy itp. Najbardziej zamieszanie w ostatnich minutach przeżywał Luis Suarez, który nerwowo oczekiwał na weryfikację akcji, a po przyznaniu "jedenastki" chciał wpłynąć na decyzję irańskiego arbitra.
Portugalia dzięki wygranej z Urugwajem zapewniła sobie miejsce w 1/8 finału. Po dwóch spotkaniach mistrzowie Europy z 2016 roku mają na koncie komplet 6 punktów i prowadzą w tabeli grupy H. Drugie miejsce zajmuje Ghana (3 pkt), a na kolejnych pozycjach plasują się Korea Południowa (1 pkt) i Urugwaj (1 pkt), który jest w bardzo trudnej sytuacji.
Grupa H decydujące mecze pierwszej fazy turnieju rozegrają w piątek 2 grudnia. Portugalia zmierzy się z Koreą Południową, a Urugwaj mecz ostatniej szansy rozegra z Ghaną. Oba starcia rozpoczną się o godzinie 16:00.