Polscy kibice zdumieni cenami wódki w Katarze. "Kompletnie oszaleli"

O ile na katarskich stadionach w trakcie mistrzostw świata spożywanie alkoholu jest zabronione, tak poza obiektami sportowymi sprawa wygląda inaczej. Trzech kibiców z Polski - Piotr, Krzysztof i Marcin opowiedzieli czeskiemu portalowi "iSport" o trudach związanych z pozyskaniem trunków.

Katar to pierwsze muzułmańskie państwo, w którym organizowane są mistrzostwa świata. Kultura i obyczaje sprawiają, że kwestie spożywania alkoholu czy eksponowania nieheteronormatywnej orientacji seksualnej mogą wiązać się z karą. Wiele kontrowersji wywołał również temat picia piwa na stadionach. Początkowo gospodarze wydali na to pozwolenie, ale FIFA, pod naciskiem organizatorów, zakazała spożycia alkoholu na trybunach. Oczywiście w Katarze można kupić butelkę piwa czy wódki, ale wiąże się to z niemałymi kosztami, o czym opowiedzieli polscy kibice.

Zobacz wideo

Polacy opowiedzieli o spożywaniu alkoholu w Katarze. "Piliśmy jedną butelkę przez kilka godzin"

Czeski dziennik "iSport" spytał o to trzech polskich fanów - Piotra, Krzysztofa i Marcina, którzy przyjechali na mundial kibicować reprezentacji Polski. Mężczyźni zrelacjonowali pobyt w Katarze i opowiedzieli, w jaki sposób udało im się pozyskać alkohol w muzułmańskim państwie. Przyjaciele zdradzili, że za piwo należy zapłacić od 60 do 120 zł.

- Znaleźliśmy też coś tańszego, ale to nie było fajne miejsce - wyjaśniał Krzysztof, pokazując zdjęcia baru na Katara Beach. Z relacji wynika, że w Katarze nie ma problemu z alkoholem i rozrywką, tylko nie mówi się o tym publicznie. Zdaniem Katarczyków psułoby to reputację kraju i konserwatywne wartości. 

Polscy kibice opowiedzieli również o pozyskaniu mocniejszych alkoholi, których ceny bywają horrendalnie wysokie. - Tysiąc riali (około 1200 zł) za butelkę wódki? Kompletnie oszaleli. Oczywiście skończyło się na tym, że daliśmy z siebie wszystko i kupiliśmy trunek. Piliśmy jedną butelkę przez kilka godzin, jak dzieci, żeby nie wydać wszystkich pieniędzy - śmiali się przyjaciele.

Fani z Polski przyznali także, że ze względu na ogromne koszty podróży nie mają zamiaru jechać na trzeci mecz reprezentacji Polski przeciwko Argentynie. - Chcieliśmy, ale dwa tysiące dolarów to dla nas naprawdę dużo. Ponadto w czwartek czeka nas trudna podróż do domu. Około 600 km i siedem godzin w aucie. Z Rijadu do Rzymu, a potem do Warszawy. Cóż, to będzie po prostu szalona podróż, ale nie było innego wyjścia, zdecydowaliśmy późno - dodali.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.