Rosyjscy piłkarze tegoroczny mundial obserwują z perspektywy kibiców. Wszystko za sprawą wykluczenia reprezentacji z baraży o przepustkę do Kataru ze względu na rosyjską agresję na Ukrainie. Zdecydowana większość świata sportu popiera taki stosunek do zawodników Sbornej. Nadal są jednak wyjątki, które uznają takie działanie za niesprawiedliwe.
Jedną z takich osób jest wicemistrz świata z 2018 roku, Dejan Lovren. Chorwacki obrońca i kapitan rosyjskiego Zenitu St. Petersburg ubolewa nad brakiem Rosjan na mundialu w Katarze. - Oczywiście przykro mi, że moi przyjaciele nie są na mundialu. Zawsze mówiłem, że sport i polityka nie powinny iść razem. Oczywiście reprezentacja to wielki zespół. Szkoda, że chłopaków nie ma w Katarze - stwierdził zawodnik, który barwy Zenitu reprezentuje od 2020 roku.
Chorwaci rywalizację o mistrzostwo świata rozpoczęli od sensacyjnego remisu 0:0 z Marokiem. W meczu 2. kolejki zawodnicy Zlatko Dalicia zaprezentowali się już znacznie lepiej i pokazali, że nadal są drużyną, której należy się obawiać. Wicemistrzowie świata rozbili 4:1 Kanadę, co pozwoliło im objąć pozycję lidera w grupie F. W ostatnim meczu grupowym czeka ich starcie z brązowymi medalistami poprzedniej imprezy, Belgami. Starcie to odbędzie się w czwartek 1 grudnia o godzinie 16:00.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Mimo braku Rosji w stawce finalistów mundialu, rosyjskich akcentów w Katarze nie brakuje. Na stadionach mistrzostw pojawiła się też flaga tego kraju, a wszystko za sprawą butów reprezentanta Kamerunu, Gaela Ondouy. Zawodnik w dzieciństwie wyjechał z rodziną do Rosji i tam dorastał. - Jestem w 95 procentach Rosjaninem, a reszta to mój kolor skóry. Od najmłodszych lat marzyłem o grze dla Rosji i kibicowałem jej na wielkich turniejach. Chcę jej się odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiła - powiedział w jednym z wywiadów.