Jeszcze w niedzielę rano wydawało się, że Niemców czeka sądny dzień na mundialu. Po porażce 1:2 z Japonią drużyna Hansiego Flicka drżała o swoją przyszłość w Katarze, ale niespodziewanie z pomocą przyszła im Kostaryka. W niedzielę wczesnym popołudniem drużyna Luisa Fernando Suareza, która w pierwszym meczu została rozbita przez Hiszpanię (0:7), niespodziewanie pokonała Japonię 1:0.
Oznaczało to, że Niemcy, nawet w przypadku porażki z Hiszpanią, nie stracą szans na awans do 1/8 finału. W niedzielę wieczorem drużyna Flicka, mimo że przegrywała 0:1, odrobiła straty, wywalczyła punkt i jest w nie najgorszej sytuacji przed ostatnią kolejką spotkań.
W najprostszym scenariuszu Niemcu muszą pokonać Kostarykę i liczyć na zwycięstwo Hiszpanii z Japonią. Jeśli w drugim spotkaniu dojdzie do podziału punktów, nasi zachodni sąsiedzi, podobnie jak my, mogą zostać zmuszeni do liczenia różnicy bramkowej.
Andreas Moeller - mistrz świata z 1990 r. i mistrz Europy z 1996 r. - wierzy, że jeśli Niemcy przetrwają fazę grupową, zajdą daleko na katarskim mundialu. "Odważną grą zasłużyliśmy na remis z Hiszpanią. Wciąż jesteśmy w turnieju i jeśli przeżyjemy ten trudny moment, osiągniemy wiele na tym turnieju" - napisał Moeller na łamach "Kickera".
I dodał: "Hiszpanie chcieli grać swój futbol, ale my byliśmy uporządkowani i zwarci. To podstawa w meczu z tym rywalem. Poza jednym momentem gapiostwa zagraliśmy bardzo dobrze w obronie i energetycznie, interesująco w ataku. Pokazaliśmy, na co nas stać. Szkoda, że nie pokonaliśmy Hiszpanów, bo mieliśmy do tego okazje. Wierzę jednak, że udowodnimy naszą jakość w dalszej fazie turnieju".
Na mundialu w Katarze Niemcy walczą o to, by nie powtórzyła się historia z turnieju w Rosji, kiedy udział w MŚ zakończyli na fazie grupowej. Dla drużyny Flicka byłaby to tragedia, ale w Niemczech wierzą, że w ostatniej kolejce Hiszpanie podadzą im pomocną dłoń.
Ostatnie mecze w tej grupie już w czwartek o 20:00.