Niemcy złamali regulamin FIFA. Tym razem nie ujdzie im to na sucho

Reprezentacja Niemiec znów naraziła się władzom FIFA. Nasi zachodni sąsiedzi złamali regulamin mundialu i na sobotniej konferencji prasowej przed meczem z Hiszpanią pojawił się tylko Hansi Flick. Selekcjoner tłumaczył, że była to jego decyzja, gdyż nie chciał narażać piłkarzy na wielogodzinną podróż. Jego wyjaśnienia nie przekonały FIFA, a komisja dyscyplinarna już wszczęła postępowanie.

Reprezentacji Niemiec fatalnie rozpoczęła tegoroczne mistrzostwa świata. Piłkarze Hansiego Flicka ponieśli sensacyjną porażkę 1:2 w starciu z Japonią. Wydawało się, że nasi zachodni sąsiedzi będą musieli wygrać pozostałe dwa mecze, by awansować do 1/8 finału turnieju. Pomocną dłoń podała im Kostaryka, która wygrała 1:0 z azjatyckim zespołem. Tym samym nawet przegrana z Hiszpanią dawała nadzieje Niemcom na wyjście z grupy. Ostatecznie mistrzowie świata z 2014 roku zremisowali 1:1 z piłkarzami Luisa Enrique. Gola na wagę jednego punktu zdobył Niclas Fullkrug. Jednak zanim zawodnicy pojawili się na murawie, to doszło do sporej kontrowersji.

Zobacz wideo Dariusz Szpakowski ocenia Polaków: To jedyny pozytyw

Kolejna akcja protestacyjna Niemiec? Piłkarze Flicka złamali regulamin FIFA. Komisja dyscyplinarna wszczęła postępowanie

Reprezentacja Niemiec zignorowała artykuł 44. regulaminu mundialu, który mówi o tym, że na konferencji prasowej dzień przed meczem musi pojawić się selekcjoner kadry oraz przynajmniej jeden piłkarz. Z kolei na sobotnie spotkanie z mediami przybył jedynie Hansi Flick. Szkoleniowiec próbował wytłumaczyć nieobecność piłkarzy, ale okazuje się, że FIFA nie dała wiary jego słowom.

Flick przyznał, że baza drużyny znajduje się w dużej odległości od stadionów, a do centrum prasowego jedzie się niemal trzy godziny. Trener nie chciał, by piłkarze byli zmęczeni podróżą więc przybył sam. - Wolę, by zawodnicy odpoczywali i ładowali energię. Przed nami ważny mecz. Powiedziałem im, że pojadę sam, by pozwolić im trenować w spokoju - podkreślił szkoleniowiec.

Te tłumaczenia nie przekonały FIFA. Jak donoszą zagraniczne media, komisja dyscyplinarna organizacji wszczęła już postępowanie w tej sprawie. Najprawdopodobniej nasi zachodni sąsiedzi otrzymają karę grzywny, co byłoby najłagodniejszą sankcją.

W ostatnim czasie relacje pomiędzy FIFA a reprezentacją Niemiec są bardzo napięte. Ma to związek z zakazem wydanym przez FIFA w sprawie noszenia przez kapitanów opasek "One Love". W Katarze homoseksualizm jest karany więzieniem, dlatego dziewięć zespołów europejskich, w tym Niemcy i Anglia, postanowiły okazać solidarność z dyskryminowaną społecznością. Miały to zrobić właśnie za pomocą tęczowych opasek. Jednak FIFA zapowiedziała, że takie zachowanie będzie skutkowało nie tylko karą grzywny, ale również żółtą kartką dla każdego piłkarza, który założy opaskę.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.  

Drużyna Flicka nie chciała pozostawić tak tej sprawy i zaprotestowała przed meczem z Japonią. Podczas grupowego zdjęcia niemieccy zawodnicy zasłonili usta. Media donoszą, że absencja piłkarzy na konferencji prasowej może być kolejną formą protestu przeciwko działaniom FIFA.

Teraz przed reprezentacją Niemiec ostatnie spotkanie fazy grupowej. W czwartek 1 grudnia zmierzą się z Kostaryką. Mimo że piłkarze Flicka mają tylko jeden punkt na koncie, to nadal mają realne szanse na awans do 1/8 finału. O tym, co musi się stać, by Niemcy wyszli z grupy, pisaliśmy >>> TUTAJ.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.