Chociaż Argentyna nie błyszczy na tegorocznym mundialu, tak dalej może liczyć na swojego kapitana. Leo Messi miał bezpośredni udział przy każdej z trzech bramek "Albicelestes" - dwie strzelił, a przy jednej asystował. Szczególnie bramka w wygranym 2:0 meczu z Meksykiem wywołała wiele emocji w 35-latku, który żywiołowo świętował to trafienie. Okazuje się, że ogromne emocje w trakcie turnieju odczuwa cała jego rodzina.
Po meczu z Meksykiem Messi opowiedział, jak jego rodzina przeżywała porażkę 1:2 z Arabią Saudyjską. - Oni [rodzina - przyp. red.] tam byli. Zawsze mi towarzyszą i bardzo cierpieli. Chłopcy byli bardzo źli po przegranej. Mateo opuszczał stadion zapłakany i dokonywał obliczeń związanych z sytuacją w grupie. Wygrana z Meksykiem była ulgą dla wszystkich - powiedział zawodnik PSG. To żona Messiego, Antonella Rocuzzo pilnuje synów, gdy oglądają z trybun spotkania ojca.
Messi odniósł się także do łez, które pojawiły się na twarzy Pablo Aimara, po pierwszym golu Argentyny w meczu z Meksykiem. - Bardzo przeżywaliśmy naszą sytuację po meczu z Arabią Saudyjską. Znaleźliśmy się w ekstremalnej sytuacji, bo bez wygranej byłoby naprawdę trudno. A tak wygraliśmy i zależy tylko od siebie. Na boisku również doświadczyliśmy tych emocji i myślę, że to było widać w nasze intensywności grania. Ostatecznie osiągnęliśmy wynik, którego chcieliśmy.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Teraz przed Messim i jego drużyną mecz o wyjście z grupy z reprezentacją Polski. Spotkanie z Biało-Czerwonymi już 30 listopada o 20:00. - Nie możemy się poddać. Teraz przed nami same finały. Nie możemy zawieść kibiców - mówił Argentyńczyk tuż po meczu z Meksykiem.