- Jego forma jest dla nas gwarancją bezpieczeństwa, pewności i spokoju. Imponuje zwłaszcza w pojedynkach, w których jest bardzo pewny. Drugi bardzo dobry mecz w jego wykonaniu - na antenie TVP Sport Bartosza Bereszyńskiego chwalił były selekcjoner reprezentacji Polski - Jerzy Brzęczek.
- Zaprasza do rywalizacji każdego pomocnika i ktokolwiek zejdzie w jego strefę, on rządzi. Wszystko dzieje się na jego zasadach. Za plecami ma wszystko pozamykane, drugi mecz z rzędu wygrał większość pojedynków. Mamy absolutny filar na lewej stronie obrony. Filar prawonożny. Brakuje mu już chyba tylko gola albo asysty - dodał Jakub Wawrzyniak.
Obrońca Sampdorii niespodziewanie urósł do roli jednego z najważniejszych piłkarzy reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze. Bereszyński, który przed mundialem nie należał do pewniaków do wyjściowej jedenastki, poradził sobie doskonale, będąc jednym z lepszych piłkarzy drużyny Czesława Michniewicza w meczach z Meksykiem (0:0) oraz Arabią Saudyjską (2:0).
"W meczu z Arabią Saudyjską Bereszyński wygrał cztery pojedynki, miał dwa odbiory (najwięcej z obrońców), przechwyt i dwa wybicia. Chociaż na jego stronie aktywny byli lider Saudyjczyków Salem Al-Dawsari oraz Firas Al-Buraikan, którzy zmieniali się pozycjami, Bereszyński grał zdecydowanie pewniej i lepiej niż Matty Cash po przeciwnej stronie" - napisałem na Sport.pl.
I dodałem: "Podobnie było w pierwszym meczu z Meksykiem. Chociaż w pierwszej połowie zawodnik Sampdorii był często osamotniony w defensywie przez bierną postawę Zalewskiego w asekuracji, to miał kilka kluczowych interwencji i wybić piłki. Bereszyńskiego nie byli w stanie złamać ani Hirving Lozano, ani Alexis Vega".
Bereszyńskiego pochwalił też były trener m.in. Jagiellonii Białystok, Arki Gdynia czy ŁKS-u Łódź - Ireneusz Mamrot. - Bereszyński jest tak chwalony na tych mistrzostwach świata, że gdyby to był lewonożny zawodnik, to po tym turnieju kosztowałby miliony euro. I to duże. Świetnie sobie radzi, Michniewicz na siłę nie szukał lewonożnego zawodnika. Bereszyński nie gra na swojej nominalnej pozycji, ale jego motoryka, gra w defensywie jeden na jednego - tym wygrywa. Wypada najlepiej w polskiej kadrze, jeśli chodzi o defensywę. Przy takim "Beresiu" boczny pomocnik zawsze może grać wyżej - powiedział Mamrot w rozmowie z portalem Meczyki.pl.
I dodał: - Matty Cash tego meczu mógł nie skończyć przy wnikliwym sędziowaniu. Presja na niego oddziaływała. W defensywie Bereszyński gra lepiej, ale Cash gra ofensywnie, miał udział przy pierwszej bramce.
Po dwóch kolejkach fazy grupowej Polacy są liderem naszej grupy z czterema punktami na koncie. Po trzy punkty mają Argentyna oraz Arabia Saudyjska, a tylko jeden Meksyk. W środę o 20:00 w ostatniej kolejce zagramy z Argentyną.