W sobotnim meczu z Meksykiem reprezentacja Argentyny walczyła o pozostanie na mistrzostwach świata w Katarze. Podczas gdy porażka eliminowałaby mistrzów Ameryki Południowej z turnieju, ostatecznie sprostali oni zadaniu i zwyciężyli 2:0 po golach Leo Messiego i Enzo Fernandeza. Teraz o awans do 1/8 finału Argentyńczycy będą walczyli w środowym meczu z Polską.
- Jeszcze nie możemy się rozluźnić - mówił po spotkaniu Leo Messi, który z golem i asystą był bohaterem Albicelestes w konfrontacji z Meksykiem.
- To był bardzo trudny mecz, aby się podnieść po porażce z Arabią, ponieważ Meksyk ma świetnego trenera i jest twardą drużyną, która dobrze radzi sobie z piłką. W pierwszej połowie graliśmy z dużą intensywnością. W drugiej uspokoiliśmy się i zaczęliśmy grać piłką, byliśmy w stanie zrobić to, co musieliśmy. Teraz nie było innego wyjścia, jak wygrać, aby dalej zależeć tylko od siebie - nie ukrywał gwiazdor Paris Saint Germain.
- Zagraliśmy taki mecz, jaki musieliśmy zagrać, trudno grać w takich warunkach. Drużyna zagrała świetny mecz. Zarówno podstawowi zawodnicy, jak i rezerwowi. Wszyscy jesteśmy ważni, musimy myśleć o tym, co przed nami. To dopiero początek - zastrzegał Messi, który poinformował także, że wbrew doniesieniom mediów nie narzeka na żaden uraz kostki. - Nie wiem, dlaczego tak wiele o tym mówiono - stwierdził.
Argentyna o awans do 1/8 finału będzie walczyła w środowym meczu z Polską (godz. 20:00 czasu polskiego). Messi nie ukrywa, że ten pojedynek będzie jak "finał". Jest jasne, że on i jego koledzy do spotkania z Biało-Czerwonymi podejdą w pełni skoncentrowani.
- Nie możemy się poddać. Teraz przed nami same finały. Nie możemy zawieść kibiców, których reakcja była dziś świetna. Chcieliśmy spełnić dziś ich oczekiwania. Jesteśmy tu długo ramię w ramię z kibicami i wiele fajnych rzeczy udało się wspólnie osiągnąć - podsumował Lionel Messi.