Szymon Marciniak musiał podjąć diabelnie trudną decyzję. Ekspert jednoznacznie ocenia

Już w 20. minucie hitowego meczu MŚ Francja - Dania doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji, gdy Andreas Christensen sfaulował uciekającego Kyliana Mbappe. Polski sędzia Szymon Marciniak pokazał mu tylko żółtą kartkę. Czy słusznie? Tę sytuację dla Sport.pl ocenia Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy, a obecnie ekspert sędziowski.

Mecz Francji z Danią był dla Szymona Marciniaka pierwszym na mistrzostwach świata w Katarze. Polski sędzia otrzymał jednak jeden z największych hitów w fazie grupowej, w którym zmierzył się aktualny mistrz świata oraz półfinalista ostatniego Euro 2020

Zobacz wideo Duet Sosnowski - Broniszewski wyjaśnia, jak padła pierwsza bramka w meczu Polska - Arabia Saudyjska

Wielka kontrowersja w meczu Francja - Dania. Ekspert dla Sport.pl: Prawidłowa decyzja Marciniaka

Już w 20. minucie gry Szymon Marciniak miał bardzo kontrowersyjną sytuację w postaci faulu Andreasa Christensena na uciekającym Kylianie Mbappe. Polski arbiter pokazał Duńczykowi tylko żółtą kartkę, choć z pewnością były też przesłanki do wyjęcia kartki czerwonej.  

Z jednej strony Christensena asekurowało dwóch innych rozpędzonych obrońców reprezentacji Danii, z drugiej jednak wydaje się, że Mbappe i tak mógł znaleźć się sam na sam z Kasperem Schmeichelem, biorąc pod uwagę nieprzeciętną szybkość Francuza.

- Faktycznie jest to sytuacja na styku. Było bardzo blisko do czerwonej kartki, ale żółta kartka jest karą jak najbardziej prawidłową, ponieważ dwóch obrońców reprezentacji Danii było bardzo blisko Francuza - mówi Sport.pl Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy. - Z pewnością Szymon Marciniak rozważył możliwość pokazania czerwonej kartki, to było widać. Od razu pokazał na palcach, że dwóch obrońców było tuż obok i wyjął kartkę żółtą - dodaje.

- Sędzia musi wszystko brać pod uwagę, także dynamikę, z którą biegli wszyscy zawodnicy w tej sytuacji. Szymon Marciniak uznał, że obrońcy mogliby jeszcze powstrzymać napastnika. Niewiele brakowało do czerwonej kartki. Gdyby ci obrońcy byli dosłownie parę metrów dalej, to decyzja pewnie byłaby inna. Natomiast żółta kartka jest tutaj słuszna - analizuje ekspert sędziowski. 

- Sędziowie sobie sytuacji nie wybierają i czasami zdarzają się takie na pograniczu, w których sędzia sam musi ocenić, czy to już było DOGSO, czyli pozbawienie oczywistej szansy zdobycia bramki, czy jedynie SPA, czyli przerwanie korzystnej akcji. Powiedziałbym, że to było przerwanie bardzo korzystnej akcji, ale nie było oczywiste, że to jest sytuacja bramkowa, więc żółta kartka jest dobrą decyzją - podsumowuje Rostkowski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.