Portugalia długo męczyła się z Ghaną. W pierwszej połowie dominowała na boisku, mając 70% posiadania piłki, ale nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Co prawda strzeliła gola, ale nie został on uznany z powodu rzekomego faulu Cristiano Ronaldo. Zdaniem zapytanego przez nas byłego sędziego Rafała Rostkowskiego, było to wątpliwe przewinienie. Sytuacja do obejrzenia poniżej.
Jeszcze większe kontrowersje wzbudził rzut karny podyktowany dla Portugalii w 64. minucie spotkania. Przy wyniku 0:0 sędzia wskazał na jedenasty metr, gdyż uznał, że Ronaldo był faulowany przez obrońcę, Mohammeda Salisu. Rozjemcą tego pojedynku był 40-letni Amerykanin Ismail Elfath. Jak oba zdarzenia ocenia ekspert?
- Przypuszczam, że rzut karny został podyktowany za minimalne trącenie stopy Ronaldo przez obrońcę lub za atak barkiem. Trudno to przesądzić, bo jedno i drugie było podobnie delikatne. Sędzia miał w głowie, że za podobnie delikatne pchnięcie w pierwszej połowie anulował bramkę Portugalczyków i być może chciał zachować się konsekwentnie - ocenia Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy. - VAR nie interweniował, gdyż nie był to "jasny i oczywisty" błąd według aktualnych kryteriów sędziowskich - dodaje.
- Zdecydowanie lepiej byłoby uznać bramkę z akcji i nie podyktować rzutu karnego. To były sytuacje z tzw. "szarej strefy". Arbiter miał pretekst i powody do podjęcia takich decyzji, ale zgodnie z boiskową praktyką, gwizdka w takich sytuacjach się raczej nie używa. Był to przypadek "aptekarskiego" sędziowania. Ostatecznie wyszło na zero, ale jednak niesmak pozostał - podsumowuje Rostkowski.
Reprezentacja Portugalii wygrała to spotkanie 3:2 i jest w komfortowej sytuacji w kontekście awansu do 1/8 finału. Podopieczni Fernando Santosa w grupie zmierzą się jeszcze z Urugwajem oraz Koreą Południową.