Embolo dał zwycięstwo Szwajcarii. Ale po golu się nie cieszył [WIDEO]

Szwajcaria ograła 1:0 Kamerun po bramce Breela Embolo, ale napastnik Monaco wcale się nie cieszył po golu. Dlaczego?

Grupa G to jedna z najciekawszych na mundialu w Katarze, bo mierzą się w niej: Brazylijczycy, Serbowie, Kameruńczycy oraz Szwajcarzy. Na początek zagrały ze sobą dwie ostatnie drużyny. Nieznacznym faworytem czwartkowego meczu byli Europejczycy. Od 2006 roku Szwajcarzy regularnie grają na mundialach i aż trzy razy dotarli do 1/8 finału. Kamerun, zwany "nieposkromionymi lwami", jeszcze nigdy nie wyszedł z grupy. A co się działo na boisku?

Zobacz wideo Reprezentacja Polski trenuje przed meczem z Arabią Saudyjską

W pierwszym kwadransie Szwajcarzy zdominowali rywali, ale nie potrafili tego przekuć na bramkę. Do przerwy nie oddali żadnego celnego strzału. Najbliżej gola był Breel Embolo, który niecelnie główkował po precyzyjnym dośrodkowaniu Silvana Widmera. Z kolei Kamerun przeprowadził trzy groźne kontrataki.

Po jednym z nich Eric Maxim Choupo-Moting strzelił z ostrego kąta wprost w Yanna Sommera, a niecelnie dobijał Toko-Ekambi. Później Sommera ofiarną interwencją uratował Widmer, który w ostatniej chwili oddalił zagrożenie.

Tuż po przerwie bramkę zdobyli jednak Szwajcarzy. I była to ładna zespołowa akcja, w której ostatniej fazie Xherdan Shaqiri zagrał wzdłuż bramki, a Embolo z piątego metra skierował piłkę do siatki. Z gola przesadnie się nie cieszył, bo ma korzenie kameruńskie. Urodził się w Jaunde, czyli stolicy Kamerunu. Ale jak miał pięć lat, jego matka, która wcześniej rozstała się z biologicznym ojcem piłkarza, zdecydowała się na emigrację do Francji. Tam, poznała swojego przyszłego męża, Szwajcara. W 2010 roku Embolo trafił do szkółki Basel, a dziś gra w Monaco.

W 67. minucie mogło być 2:0, jednak Andre Onana, bramkarz Interu, popisał się świetnym refleksem przy strzale Vargasa z 11. metra. W końcówce meczu Kamerun grał bardzo chaotycznie i nie był w stanie realnie zagrozić Szwajcarom. A większość wrzutek lądowała w rękach Sommera, więc Szwajcaria ostatecznie wygrała 1:0.

Wieczorem Brazylia i kandydat na czarnego konia

W czwartek o godz. 20:00 jedni z faworytów do złota Brazylijczycy zmierzą się z Serbami, typowanymi na "czarnego konia" turnieju. Gole dla drużyny Dragana Stojkovicia mają strzelać Dusan Vlahović z Juventusu oraz Aleksandar Mitrović z Fulham. Ten pierwszy jest uznawany za najlepszego napastnika młodego pokolenia, tuż za Erlingiem Haalandem i Kylianem Mbappe. Zaś Mitrović to autor dziewięciu goli w 12 meczach tego sezonu Premier League. 

A przecież dogrywać im piłki ma Filip Kostić, jeden z najlepszych asystentów Europy w ostatnich latach. W tym sezonie gracz Juve zdążył już zaliczyć siedem asyst. Świetne liczby ma także Sergej Milinković-Savić, którego Lazio wycenia na 100 milionów euro. 27-latek ma już siedem asyst i pięć goli. Nie można też zapominać o 33-letnim Dusanie Tadiciu, liderze Ajaksu Amsterdam, w którego barwach strzelil 95 goli i zanotował 101 asyst, a potrzebował do tego tylko 214 meczów.

Obronę w ryzach ma trzymać solidny stoper Fiorentiny - Nikola Milenković. Trzon drużyny jest bardzo mocny. Pytanie: czy reszta za nimi nadąży?

Więcej o: