Japonia o krok od pobicia niezwykłego rekordu. I znów trafiło na Niemców

Jedną z największych sensacji podczas trwających mistrzostw świata w Katarze jest niewątpliwie zwycięstwo Japonii nad Niemcami (2:1). Azjaci odwrócili wynik spotkania, gdyż do przerwy przegrywali. W dodatku zostali oni drużyną z drugim najniższym posiadaniem piłki w historii, która wygrała na mundialu.

Pierwsze spotkanie w grupie E zaczęło się zgodnie z planem. Niemcy dominowali i byli coraz bliżej wyjścia na prowadzenie. Dokonali tego za sprawą rzutu karnego, który został wykorzystany przez Ilkaya Gundogana. Japończycy próbowali się odgryzać kontrami, lecz w pierwszej połowie udało oddać mi się tylko jeden strzał, w dodatku niecelny. Mistrzowie świata z 2014 roku wyglądali na bardzo dobrze zorganizowaną drużynę. 

Zobacz wideo Robert Lewandowski wyszedł do dziennikarzy i powiedział: To boli

Rezerwowi dali zwycięstwo

Wszystko odmieniło się po zmianie stron. Hajime Moriyasu, szkoleniowiec Japonii, dokonał kilku zmian i to rezerwowi dali zwycięstwo jego drużynie. Najpierw w 75. minucie gola strzelił Ritsu Doan, który na murawie pojawił się cztery minuty wcześniej. Na siedem minut przed końcem prowadzenie dał Takuma Asano. Ten napastnik wszedł do gry zaraz po przerwie. 

Japonia w drugiej połowie coraz częściej utrzymywała się przy piłce, lecz jej sumaryczny wynik posiadania piłki z całego meczu to 26,2%. Jak wyliczało "Opta" - to drugi najniższy wskaźnik zwycięskiej drużyny w historii mistrzostw światach. Mniej miała jedynie Korea Południowa w 2018 roku. Co ciekawe, również ograła wtedy reprezentację Niemiec. 

"Niebiescy samurajowie", gdyż taki przydomek nosi ta reprezentacja w swoim kraju, na mundialu pojawia się regularnie, co cztery lata, od 1998 roku. Z grupy wyszli trzy razy - 2002, 2010 i 2018 - lecz za każdym razem ich przygoda kończyła się na 1/8 finału. W Katarze zagrają jeszcze co najmniej dwa mecze - z Kostaryką i Hiszpanią.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.