Niemcy objęli prowadzenie w 33. minucie, gdy z rzutu karnego trafił Ilkay Gundogan. Rywale próbowali się ogryzać kontrami, lecz nie przynosiło to powodzenia. Reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów w pierwszych trzech kwadransach posiadała piłkę w aż 81 procent czasu gry.
Przełożyło się to na 463 podań, z których 422 dotarło do partnera. Ten wynik to nowy rekord w liczbie celnych podań w pierwszej połowie na mistrzostwach świata. Przynajmniej od 1966 roku, gdy zbierane są takie statystyki.
Nie pozwoliło to ekipie Hansiego Flicka w odniesieniu zwycięstwa. Szkoleniowiec reprezentacji Japonii przeprowadził ofensywne zmiany, które przyniosły dwie bramki dla jego drużyny. Najpierw na początku ostatniego kwadransa do siatki trafił Ritsu Doan, a osiem minut później prowadzenie dał Takuma Asano.
Niemcy w drugiej odsłonie stracili kontrolę nad spotkaniem. Mniej utrzymywali się przy piłce, co przełożyło się na spadek procentu jej posiadania oraz liczby celnych podań. Spadła również skuteczność zagrań do partnera podopiecznych Hansiego Flicka. Z 91 procent w pierwszej połowie, do 86 procent w drugiej.
"Die Mannschaft" po tej porażce znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. W następnych spotkaniach grupowych zmierzą się z Hiszpanią oraz Kostaryką, a analitycy z "Opty" obliczyli, że ich aktualne szanse na awans do fazy pucharowej wynoszą 35 procent.