O tym, że Korea Północna jest specyficznym krajem, wiadomo nie od dziś. Władze komunistycznego państwa słyną z propagandy płynącej szerokim strumieniem i indoktrynowania swoich obywateli. Tym razem jednak zdecydowano się pokazać w telewizji katarski mundial. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że koreańskie władze uczyniły to nielegalnie.
Według szczątkowych informacji, jakie napływają z Korei, w kraju można obejrzeć wszystkie mecze rozpoczętych w niedzielę mistrzostw świata. Żadna z tamtejszych telewizji nie wykupiła jednak praw do pokazywania spotkań. Nie jest to jednak problem. W telewizji można znaleźć kompletne relacje na żywo, jedynie z zakrytym logo telewizji, od której obraz został skradziony.
Sama dostępność transmisji mistrzostw w Korei Płn. jest swego rodzaju ewenementem. Nawet jeśli mecze można oglądać jedynie w przeznaczonych dla przyjezdnych miejscach, oznacza to, że zupełnie odcięty od świata kraj nieco otworzył się na piłkarskie emocje.
W przeszłości koreańska propaganda przekazywała informacje o zwycięstwach reprezentacji z dalekiego wschodu w międzynarodowych rozgrywkach, mimo że w 2010 roku, kiedy kadra Kim Dzong Una po raz ostatni zagrała na mundialu, nie zdobyła w grupie ani jednego punktu.