Rywalizację na mistrzostwach świata zaczęły drużyny z grupy C, w której znajduje się reprezentacja Polski. Jako pierwsze na boisko wyszły Argentyna i Arabia Saudyjska. I od razu doszło do gigantycznej sensacji - po pierwszej połowie, która toczyła się pod dyktando Argentyńczyków, w drugiej Saudyjczycy strzelili dwa gole. I wygrali w starciu, w którym nie dawano im żadnych szans.
Taki wynik jest również złą informacją dla Polski. Media przewidywały, że Biało-Czerwoni bez większych problemów pokonają Arabię Saudyjską, z którą zmierzą się już 26 listopada. Tymczasem rywal pokazał się z bardzo dobrej strony przeciwko silniejszemu przeciwnikowi. To oznacza, że piłkarze Czesława Michniewicza muszą zabrać się do ciężkiej pracy już w starciu z Meksykiem i nie mogą liczyć na potknięcia rywali, o czym przekonują eksperci.
"Łoo, panie! Czyli jednak to my jesteśmy w grupie śmierci" - ocenił Michał Pol z Kanału Sportowego, po czym dodał: "Szok. Niedowierzanie. Strach, bo Saudyjczycy coś umieją i wyjdą nagrzani na nas".
"Dobrze, że my z tą Arabią już wygraliśmy" - zażartował Michał Kołodziejczyk, dyrektor Canal+. "Coś niebywałego! No jest coś w tej Arabii Saudyjskiej, o której słyszałem, że to leszcze" - podkreślił Radosław Nawrot z Interii.
"Patrząc na to, jak gra Arabia Saudyjska, to dobrze, że mamy zawodnika występującego w ich intensywnej, opartej na wysokim pressingu lidze" - żartował Michał Zachodny z Viaplay, nawiązując do Grzegorza Krychowiaka. "Ten mecz to jest zła wiadomość dla Polaków. Pod względem sportowym i pod względem sytuacji w grupie" - zauważył Marcin Gazda z Eleven Sports.
"Czyli już wiemy, że jednak możemy spokojnie grać na murowanie bramki we wszystkich trzech meczach. Nikt nas tu nie zmusi do ataku pozycyjnego" - ocenił Michał Trela z Canal+.
Eksperci zwrócili również uwagę na fakt, że liga Arabii Saudyjskiej nie jest wcale tak zła jakościowo, jak pokazywały statystyki. "A my się boimy o Krychowiaka, który gra w lidze tych kozaków" - podkreślił Sebastian Chabiniak z Eleven Sports. Chabianikowi wtórował Wojciech Kowalczyk. "To mówicie, że Krychowiak gra w słabej lidze? To gdzie gra Jędrzejczyk, Skóraś i Grosicki?" - pytał dziennikarz.
Marcin Borzęcki zwrócił uwagę na aspekt, w którym Arabia może mieć przewagę nad Polską za cztery dni. "Niezależnie czy obroną wysoko, czy nisko, ale Arabia pokazuje to, czego mi najbardziej w polskiej kadrze brakuje - aktywności w defensywie. Cały czas agresja, doskok, szukanie przechwytu, pójścia na wyprzedzenie, okazji do kontry. U nas głównie bierność, choć oby dziś inaczej" - ocenił dziennikarz Viaplay.
Tak znakomity styl gry Arabii wypracował Herve Renard i zdaniem ekspertów, to właśnie on zasługuje na największe brawa. "Polacy: po co zagraniczny trener, mamy swoich. Swoi: chcą wychodzić na Meksyk super nisko i mieć 0,7% posiadania. Herve Renard: mając skład 26 pasterzy wielbłądów organizuje ich tak, że przyjemnie ich się ogląda w meczu z Argentyną. Fakty" - podkreślił Dawid Gruntkowski ze Sport.pl.
Wtórował mu Kamil Kania z Viaplay. "Jak to szło po Katarze? Nie z każdego materiału da się zrobić dobrą drużynę? Czasem najlepszy trener nie pomoże. Wielki Herve Renard, bez względu na wynik" - zaznaczył dziennikarz.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.