Mistrzostwa świata w Katarze ruszyły pełną parą. Wczoraj rozegrano trzy mecze - poniedziałkową rywalizację otworzyło spotkanie grupy B - Anglia kontra Iran (6:2). Z kolei w następnych godzinach zmierzyły się Holandia z Senegalem (2:0) i Stany Zjednoczone z Walią (1:1). Mecze nie tylko obfitowały w ogromne emocje, ale również w niemal rekordową liczbę minut spędzonych na murawie. Każde starcie trwało ponad 100 minut. Najwięcej czasu na boisku spędzili piłkarze Garetha Southgate'a - łącznie 117 minut. Dlaczego sędziowie zdecydowali się na doliczenie aż 27 minut?
Już kilka miesięcy temu Międzynarodowa Rada Piłki Nożnej (IFAB) wprowadziła zmiany, których rezultaty widzimy podczas tegorocznego mundialu. Modyfikacji uległa ilość zmian wewnątrz jednej drużyny w meczu - z 3 na 5. Wprowadzono również półautomatyczny system VAR.
Rada przyjrzała się także regulacjom dotyczącym rzeczywistego czasu gry. Obecnie regulamin mówi o 90 minutach. Jednak realnie piłka w grze pozostaje znacznie krócej. Wszystko za sprawą przerw, które niejednokrotnie pochłaniają niemal połowę spotkania. I choć nie zmieniono regulaminowego czasu gry, to zdecydowano się na bardziej skrupulatne obliczanie czasu straconego w wyniku kontuzji czy innych nieprzewidzianych przerw. Nowe wytyczne mają zmaksymalizować efektywny czas na boisku.
Głos w sprawie zabrał Pierluigi Collina, doświadczony włoski sędzia i przewodniczący komisji sędziowskiej FIFA. Arbiter przyznał, że już przed mistrzostwami można było spodziewać się takich rozwiązań i jest to krok w dobrą stronę. - Już w trakcie mundialu w Rosji pracowaliśmy nad dokładniejszym obliczaniem rekompensaty straconych minut. Powiedzieliśmy wszystkim, żeby nie byli zaskoczeni, jeśli zobaczą czwartego arbitra podnoszącego elektroniczną tablicę z doliczonymi nawet ośmioma minutami - podkreślił Włoch.
- To rozwiązanie ma na celu dać piłkarzom więcej aktywnego czasu gry na boisku. Pomyśl o meczu, w którym strzelono trzy bramki. Świętowanie zwykle trwa jedną, półtorej minuty, więc przy trzech zdobytych bramkach traci się pięć lub sześć minut - ocenił.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Collina wyjaśnił również, w jaki sposób oblicza się rekompensatę i kto jest za to odpowiedzialny. - Staramy się dokładnie obliczyć czas stracony w każdej połowie. To zadanie czwartego sędziego. Nawet gdy byłem sędzią, informacje o doliczonym czasie gry pochodziły właśnie od czwartego arbitra, dzięki czemu ja mogłem skupić się na tym, co dzieje się na boisku. To czwarty sędzia zwykle proponuje długość doliczonego czasu gry - zakończył.
Niewykluczone, że kolejne dziesięć minut dodane do każdej połowy zobaczymy także w starciu reprezentacji Polski z Meksykiem. Mecz odbędzie się już we wtorek 22 listopada. Początek o godzinie 17. Zapraszamy do śledzenia relacji na stronie głównej Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl. Live.