Przed rozpoczęciem mundialu w Katarze wielu ekspertów zastanawiało się, czy przez liczne ograniczenia w kraju gospodarzy, uda się stworzyć typową dla piłkarskiego święta atmosferę na trybunach. Wątpliwości rozwiali kibice podczas starcia w grupie A, pomiędzy Senegalem a Holandią (0:2). Fani obu reprezentacji spisali się wyśmienicie.
Mecz pomiędzy Senegalem a Holandią nie obfitował w gole tak bardzo, jak starcie Anglii z Iranem (6:2), ale oglądający to spotkanie nie mieli prawa narzekać. Szczególnie na drugą połowę, kiedy padały wszystkie bramki w meczu. Działo się nie tylko na boisku, ale również na trybunach. Kibice obu zespołów wykazali się kreatywnością i pokazali, dlaczego mundial to piłkarskie święto.
Przyjemności z oglądania fanów nie popsuli nawet organizatorzy, którzy kolejny raz zamieszali. Najpierw podczas meczu otwarcia ogłosili, że na 60 tysięcznym obiekcie znalazło się 67 tys. fanów, a teraz powtórzyli to samo w spotkaniu Senegalu z Holandią. Jak informuje angielskie "Daily Mail", na stadionie mającym 40 tysięcy miejsc siedzących, zdaniem organizatorów pojawiło się o 1721 kibiców więcej, niż można pomieścić ta piłkarska arena. W takim wypadku fani musieliby siedzieć na schodach lub bardzo blisko siebie na trybunach. Oglądając to spotkanie, można było jednak dostrzec sporo wolnych krzesełek, co oznacza, że gospodarze kolejny raz naginają rzeczywistość.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.