Tegoroczne mistrzostwa świata owiane są wieloma kontrowersjami. Także tymi dotyczącymi spraw kibicowskich. Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że Katarczycy kupili fanów. Pierwszego dnia turnieju doszło z kolei do skandalicznych scen w jednej ze stref kibica.
Na godzinę przed początkiem meczu otwarcia Katar - Ekwador w strefie kibica w Dosze zapanował organizacyjny chaos. Na teren, który może pomieścić maksymalnie 40 tysięcy osób, organizatorzy wpuścili dwa razy więcej kibiców. W strefie zapanował chaos i panika, a część fanów z powodu natłoku ludzi nie zdołała nawet dotrzeć na główny obszar strefy.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
"Chaotyczne sceny wybuchły wewnątrz i na zewnątrz strefy kibica w Al Bidda Park w Dosze w niedzielę na godzinę przed rozpoczęciem meczu otwarcia mistrzostw świata między gospodarzami a Ekwadorem po tym, jak organizatorzy pozwolili zbyt wielu fanom zalać teren imprezy" - relacjonował na Twitterze dziennikarz Ossian Shine.
Do akcji wkroczyła policja, która usuwała nadmiar ludzi z terenu wydarzenia. Trwało to około 45 minut. "To było niebezpieczne" - powiedział jeden z fanów cytowany przez Agencję Reutera. "Wpuścili zbyt wielu ludzi. Nigdy nie dotarliśmy do głównego obszaru i cieszyłem się, że wyszedłem" - dodał inny kibic.
"Tłum przy wejściu do strefy kibica w Dosze. Zbyt wielu chętnych do wejścia i mały dostęp. Bardzo liczna i nerwowa ochrona. Dojazd zamknięty. Służby ratunkowe musiały udzielić pomocy około 10 represjonowanym osobom" - zaznaczył francuski dziennikarz Arnaud Huchet.
Agencja Reutera wystosowała prośbę do organizatorów, aby odnieśli się do sprawy. Ci jednak póki co nie skomentowali wydarzeń ze strefy kibica.
Reprezentacja Kataru przegrała 0:2 z Ekwadorem w meczu otwarcia mistrzostw świata. Turniej zakończy się 18 grudnia.