Wydał ponad 15 tys. zł za hotel w Katarze. Nie mógł uwierzyć, gdy zobaczył swój "pokój"

Ponad 15 tys. złotych zapłacił francuski kibic za pobyt w hotelu w Katarze. Po przyjeździe okazało się, że został zakwaterowany w wiosce kibicowskiej, w której nie chciał zamieszkać. Inni kibice też uskarżają się na niskie standardy.

Organizowane przez Katar mistrzostwa świata o dawna budzą wielkiej kontrowersje. Przy budowie stadionów zmarło wielu robotników, ponadto kraj jest oskarżany o korupcję czy łamanie praw człowieka. 

Zobacz wideo Oto przyszły bramkarz reprezentacji Polski. "Ma charakter, poczucie własnej wartości"

Rozczarowujące warunki dla kibiców w Katarze. "Nie tego się spodziewałem"

Przed turniejem mówiło się też o trudnej sytuacji kibiców, którym było o trudno choćby o znalezienie miejsca w hotelach. Wielu z nich zdecydował się zakwaterować w wioskach kibicowskich. Niedługo przed rozpoczęciem turniej w jednej z nich, położonej w Dosze, pojawili się dziennikarze BBC, którzy przedstawili, w jakich warunkach mieszkają fani.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

W strefie jest 1800 dwuosobowych namiotów wykonanych z grubego plastiku, w każdym z nich znajdują się dwa łóżka, szafka nocna z lampką oraz wentylator elektryczny. Cienka warstwa materiału pełniąca funkcję podłogi jest miejscami grudkowata, ponieważ spoczywa na piasku i żwirze. Namiot zamykany jest na nieduży zamek, który zakłada się na suwaki.

Jeden z francuskich kibiców zrobił rezerwację na trzytygodniowy pobyt w hotelu, która kosztowała go ponad 3300 dolarów, czyli ponad 15 tysięcy złotych. Po przybyciu do Kataru okazało się, że został zakwaterowany w wiosce. Choć był to dla niego bardzo duży wydatek, po niecałej dobie zdecydował, że nie zamierza tam mieszkać.

W podobnym tonie wypowiadają się inni kibice, którzy przebywają w wiosce. - Nie tego się spodziewałem. Kiedy widzisz zdjęcia i czytasz opis, a są to mistrzostwa świata, oczekujesz odrobiny jakości. To jak bycie w szklarni, po 9 nie mogliśmy spać, mimo że byliśmy wyczerpani lotem - powiedział BBC jeden z nich. - Nie ma żadnej organizacji, nikt nic nie wie. Sklepy są zamknięte, nie ma wody pitnej. Zdecydowanie nie za to zapłaciliśmy - dodała inna fanka.

BBC wskazuje, że w całej tej sytuacji można doszukać się pozytywów. - Jedyną zaletą, choć niewielką, jest to, że obsługa jest entuzjastyczna, pomocna i zawsze uśmiechnięta. Nawet jeśli czasami podawali sprzeczne informacje, na przykład gdzie i kiedy można kupić wodę oraz że do jej zakupu potrzebna będzie opaska na rękę - relacjonuje.

Kolejne mecze mistrzostw świata odbędą się w poniedziałek 21 listopada. Zagrają w nich Anglia z Iranem, Senegal z Holandią oraz Walia z USA.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.