"Pies zaczął sikać mi na koszulę". Nie tylko mundial w Katarze jest pełen absurdów

Mundial w Katarze rozpoczyna się 20 listopada 2020 roku. Wokół turnieju pojawia się wiele kontrowersji, głównie związanych z organizacją imprezy. Przed startem mistrzostw warto przypomnieć sobie największe absurdy w historii tych rozgrywek.

Początki mundiali sięgają 1930 roku, kiedy rozegrano pierwszy tego typu turniej w Urugwaju. Od tamtej pory poza okresem II wojny światowej, nieprzerwanie co cztery lata odbywają się mistrzostwa świata pod egidą FIFA. Przez te 92 lata historii wydarzyło się wiele niezwykłych rzeczy. Niektóre z nich opisuje włoskie Sky Sports.

Zobacz wideo Oto przyszły bramkarz reprezentacji Polski. "Ma charakter, poczucie własnej wartości"

Pies Garrinchy, niezapomniany drybling

Do zabawnego zdarzenia doszło 10 czerwca 1962 roku podczas meczu Brazylia-Anglia (ćwierćfinał). Nie wiadomo skąd na boisku pojawiał się czarny pies, który zaczął gonić za piłką. Złapać próbował go legendarny brazylijski piłkarz Garrincha, jednak kundelek uciekał dalej, uniemożliwiając dalszą grę. Czworonoga przechytrzył wreszcie Jimmy Greaves. Anglik zaczął poruszać się na czworaka, powoli, by nie spłoszyć zwierzaka, wreszcie szybkim ruchem udało mu się schwytać go za kark.

Zabawnym elementem tej historii jest, wypowiedź piłkarza, który przyznał: "kiedy go brałem, zaczął sikać mi na koszulę. W tamtym czasie nie mieliśmy zapasowych strojów, więc byłem zmuszony dalej grać w tym, co miałem. Przynajmniej dzięki zapachowi brazylijscy obrońcy nie kryli mnie zbyt mocno". Wydarzenie ma też szczęśliwe zakończenie. Po turnieju Garrincha zabrał tego czworonożnego przyjaciela do domu i nazwał go "Bi", na cześć drugiego z rzędu tytułu zdobytego przez Brazylię.

Pies, który znalazł puchar świata

Kolejny raz pies w roli głównej. Tym razem zwierzak uratował cały turniej! W 1966 roku w Anglii rozgrywane są mistrzostwa świata. Kilka miesięcy przed startem mundialu, okazało się, że złodzieje ukradli główne trofeum podczas wystawiania go w kościele. Banda złodziejaszków za puchar oczekiwała okupu w wysokości 15 000 funtów. W kraju zapanowały gorączkowe narady i poszukiwania wyjścia z tej sytuacji. Wtedy na scenę wchodzi nieoczekiwany bohater. Puchar znajduje pies Pickels, który spacerował ze swoim panem i wywęszył go porzuconego w pobliżu zaparkowanego samochodu. 

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zwierzak otrzymuje medal (do zawieszenia na kołnierzu), a jego właściciel nagrodę w wysokości 5000 funtów (kupił sobie za nią dom). To jednak nie wszystko. Z racji, że Anglia wygrała tamte mistrzostwa świata, po ostatecznym zwycięstwie Pickles oraz jego pan są zaproszeni na honorowy bankiet z drużyną narodową.

Pies, który znalazł puchar świata screenPies, który znalazł puchar świata screen https://www.youtube.com/watch?v=nQjZagahHKU&t=1s

Sędzia, który nie umiał liczyć do dwóch

Pomyłki sędziowskie nie są niczym nowym w świecie futbolu, nie mogło więc ich również zabraknąć w tym zestawieniu. Trudno jednak uwierzyć, do jakiej pomyłki doszło podczas meczu Chorwacji z Australią w 2006 roku. Stało się to przed czasami technologii takich, jak np. VAR, jednak to żaden sposób nie usprawiedliwia arbitra tamtego spotkania. Nie do końca pozytywnym bohaterem jest Graham Poll, który pokazał chorwackiemu obrońcy Jospiowi Simunicowi trzy żółte kartki, nim wyrzucił go z boiska.

Pierwsza żółta kartka padła w 61. minucie agresywnym wślizgu Chorwata. Drugą Simunic otrzymał w 79. minucie za faul taktyczny, ale kiedy wszyscy spodziewają się czerwieni, Poll "zapomina" o poprzednim przewinieniu. Dopiero później ujawni, że zapisał żółtą kartkę za pierwszy faul w niewłaściwej kolumnie notatnika. Ostatecznie i tak wychodzi na jego, ponieważ obrońca kolejny raz wykazuje się agresją, za co otrzymuje już trzeci kartonik żółtego koloru i musi opuścić boisko.

Mecz o życie. Historia Zairu

Wyśmiewani przez lata piłkarze, uważani byli za tych, co nie znają zasad gry w piłkę nożną. W 1974 roku rozegrano mecz Brazylia-Zair, było to trzecie spotkanie fazy grupowej, kiedy przy okazji rzutu wolnego dla Brazylijczyków, Ilunga Mwepu odbił się od barierki i kopnął piłkę, gdy Rivelino wciąż biegł. Wszyscy są oszołomieni, ktoś się śmieje...

W dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga. W 1974 roku państwem rządził jeden z najbardziej brutalnych dyktatorów w historii Afryki Mobutu Sese Seko. Okrutny tyran był wielkim fanem piłki nożnej, a jego drużyna narodowa nie radziła sobie najlepiej. Przed meczem z Brazylią postawił piłkarzom ultimatum, którego stawką było ich życie. O całym przebiegu wydarzenia można przeczytać TUTAJ.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.