Ogromna dziura przy stadionie "polskiej grupy" w Katarze. Wydali 1,1 miliarda dolarów

Zagraniczne media publikują coraz to nowsze wieści z Kataru. Okazuje się, że organizatorzy mundialu nie zadbali o wszystko. Przykładem jest dziura przed Lusail Icon Stadium. Ma się tam odbyć finał turnieju, a także mecze grupowych rywali Polaków.

Mistrzostwa świata w Katarze rozpoczynają się już 20 listopada. Gospodarze ze wszystkich sił starają się udowodnić, że ich kraj jest bardzo dobrze przygotowany na organizację najważniejszej piłkarskiej imprezy globu. Jeśli jednak odpowiednio zgłębi się temat, okazuje się, że nie do końca jest to prawda. 

Zobacz wideo Spełniła się przepowiednia Brzęczka. "Świat nam zazdrości"

Ogromna dziura przed stadionem. Czy Katar jest gotowy na mundial?

Lusail Icon Stadium to obiekt, którego budowa pochłonęła 1,1 miliarda dolarów. Właśnie tam 18 grudnia ma odbyć się finał mundialu. Na tym stadionie rozgrywane będą także mecze grupowych rywali Polaków: Argentyna - Arabia Saudyjska, Argentyna - Meksyk oraz Meksyk - Arabia Saudyjska. Konstrukcja może pomieścić aż 80 tysięcy kibiców, jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Portal Sportbible zamieścił na Instagramie filmik, na którym można zobaczyć ogromną dziurę znajdującą się tuż przy obiekcie piłkarskim. Wszystko okraszono ironicznym komentarzem: "Jeśli wybierasz się do Kataru na mistrzostwa świata, patrz pod nogi".

Dziura przy stadionie w KatarzeDziura przy stadionie w Katarze https://www.instagram.com/reel/ClBMlPTgLrT/?utm_source=ig_web_copy_link

Pokazuje to tylko, że organizacja mistrzostw może nie stać na tak wysokim poziomie, jak zapewniali organizatorzy. Sądząc po nagraniu, dziura powstała w wyniku zawalenia się betonowych płyt, a wokół niej nie ma ogrodzenia ani żadnego znaku wskazującego na niebezpieczeństwo. 

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Nie tylko to wzbudza wątpliwości przed mistrzostwami świata. Od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych pojawia się bardzo wiele filmików ukazujących kibiców, którzy w koszulkach największych europejskich reprezentacji przechadzają się po katarskich miastach. Problem w tym, że niewiele mają oni wspólnego z obywatelami wymienionych państw. Wiele wskazuje na to, że są to wynajęci obywatele różnych nacji, którzy za pieniądze pozorują atmosferę piłkarskiego święta.

Z dziwną sytuacją spotkał się również dziennikarz Grant Wahl. Amerykanin opowiedział, jak wyglądał jego przylot do Kataru. - Wszystko wydawało się normalne. Ustawiłem się w kolejce dziennikarzy i rozbawiło mnie hasło, które było na ścianie "Wszystko Jest Teraz", więc zrobiłem zdjęcie. Po chwili zjawił się ochroniarz, który powiedział, że robienie zdjęć jest niedozwolone - napisał na swoim blogu Wahl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA