Już 20 listopada rozpoczną się długo wyczekiwane mistrzostwa świata w Katarze. W meczu otwierającym turniej gospodarze zmierzą się z Ekwadorem. Na kilka dni przed startem mundialu, niektórzy piłkarze wypowiadają się, kto ich zdaniem sięgnie po tytuł. Tak zrobił między innymi Leo Messi.
Kolejnym zawodnikiem, który pokusił się o wskazanie faworytów do wygrania mundialu jest Erling Haaland. - Myślę, że faworytami są Brazylia, Argentyna, Francja i może Anglia. Nie mogę wymienić tylko jednej ekipy, ponieważ jest wiele silnych drużyn. Myślę, że mogę wskazać na tę czwórkę - wyznał Norweg w rozmowie z "Daily Mail".
Na mistrzostwach świata zabraknie reprezentacji Norwegii. Po raz ostatni na mundialu zagrała w 1998 roku. W eliminacjach do tegorocznego turnieju zmierzyła się z Holandią, Turcją, Łotwą, Czarnogórą i Gibraltarem. Zajęła w tej grupie trzecie miejsce z dorobkiem 18 punktów. Drużynę ze Skandynawii wyprzedziły Holandia (23 punkty) i Turcja (21 punktów). Haaland wyznał również, że jego celem jest gra na mundialu.
- Chciałbym zagrać na mistrzostwach świata, ale rzeczywistość jest inna. Mam nadzieję, że spełnię marzenia i zagram na mistrzostwach świata z Norwegią. To mój cel. Wszyscy wiemy, że to trudne zadanie, ale liczę na to, że któregoś dnia uda mi się to osiągnąć - dodał.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Latem tego roku Erling Haaland przeniósł się z Borussii Dortmund do Manchesteru City. Norweg w świetnym stylu rozpoczął przygodę w nowym klubie. Do tej pory rozegrał 18 meczów, w których strzelił 23 gole. Manchester City obecnie zajmuje drugie miejsce tabeli Premier League z dorobkiem 32 punktów. Do liderującego Arsenalu traci pięć punktów.