Od 23 marca 2022 roku wiemy, że na katarskim mundialu zabraknie reprezentacji Włoch. Piłkarze Roberto Manciniego, którzy są ciągle aktualnymi mistrzami Europy, nieoczekiwanie przegrali wówczas w meczu barażowym z Macedonią Północną 0:1 i pożegnali się z szansami na wyjazd. Po czwartkowym ogłoszeniu przez Czesława Michniewicza ostatecznej listy powołanych na mundial, we włoskich mediach zapanował niespodziewany optymizm.
Wszystko przez to, że selekcjoner polskiej kadry powołał aż 11 graczy na co dzień występujących we Włoszech. Dziesięciu z nich gra na poziomie Serie A, a wyjątkiem jest występujący na zapleczu elity Kamil Glik (Benevento). Media z półwyspu apenińskiego, w tym włoskie Sky Sports, wprost piszą o reprezentacji Polski jako "najbardziej włoskiej drużynie narodowej".
Ten tytuł mogą zabrać Polakom dwie inne reprezentacje, które do tej pory nie ogłosiły swoich ostatecznych kadr. Na mundialu więcej zawodników grających we Włoszech niż Polska mogą mieć: Argentyna oraz Serbia. W Serie A występuje 21-piłkarzy grupowego rywala Biało-Czerwonych na mistrzostwach świata oraz 17 graczy z Serbii. Teoretycznie na włoskich boiskach większą grupę niż Polacy stanowią jeszcze Hiszpanie czy Holendrzy, ale w ich przypadku trudno spodziewać się, że powołają liczniejszą "reprezentację Włoch" niż zrobił to Czesław Michniewicz.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ponadto, jeśli chodzi o skład wybrany przez Czesława Michniewicza, Włosi zauważają, że mogli mieć więcej "swoich zawodników" podczas mundialu. Selekcjoner polskiej kadry nie zabierze do Kataru m.in. Karola Linettyego z Torino, Arkadiusza Recy ze Spezzi Calcio oraz Pawła Dawidowicza z Hellasu.
Bramkarze:
Obrońcy:
Pomocnicy:
Napastnicy:
Włosi skomplikowali sobie sytuację znacznie wcześniej, niż przegrywając z Macedonią Północną. Dokładniej, remisując dwa ostatnie spotkania eliminacyjne 1:1 ze Szwajcarią (niewykorzystany karny Jorghino) oraz z Irlandią Północną 0:0.