Wtorek był ostatnim dniem europejskich eliminacji mistrzostw świata w Katarze. Tego dnia odbyły się spotkania w grupach D, E i G. W jednym z najciekawszych z nich Holandia zmierzyła się na własnym stadionie z Norwegią.
Zdaje się jednak, że to nie piłkarze cieszyli się największym zainteresowaniem na stadionie De Kuip. Wszystkie oczy skierowane zostały już od początku spotkania na nieobecność selekcjonera reprezentacji Holandii Louisa van Gaala. 70-letni szkoleniowiec nie pojawił się na ławce trenerskiej i nie oglądał gry swojej drużyny z perspektywy boiska.
W sieci już przed spotkaniem pojawiły się niepokojące zdjęcia, na których było widać van Galla, który przybył na stadion na wózku inwalidzkim. Później już w trakcie spotkania okazało się, że ten nie prowadzi swojego zespołu z ławki, a zasiadł jedynie w loży, w dalszym ciągu siedząc na swoim wózku.
Problemy zdrowotne holenderskiego trenera rozpoczęły się w niedzielę. 70-latek upadł, gdy odstawiał rower po powrocie z treningu. Okazało się, że ból jest bardzo mocny, a badanie wykazało poważny uraz biodra, który nie pozwala van Gaalowi na swobodne poruszanie się. Już podczas poniedziałkowego treningu selekcjoner był wożony na wózku golfowym. - Bardzo mnie boli. Fizycznie nie jest dobrze, ale mózg nadal pracuje - tłumaczył natomiast na konferencji prasowej przed meczem.
Spotkanie Holandii z Norwegią natomiast zakończyło się wynikiem 2:0, dzięki bramkom Stevena Bergwijna i Memphisa Depaya. Dzięki temu zwycięstwu drużyna Louisa van Gaala zapewniła sobie bezpośredni awans na mundial. Norwegowie natomiast nie znaleźli się nawet w barażach.