Liga Mistrzów: Rzeźniczak dla Sport.pl: Legia Warszawa miała zagrać, wygrać i zapomnieć. I to zrobiła. Słaba postawa o niczym jeszcze nie świadczy

Uważam, że forma Legii Warszawa w tej chwili o niczym nie świadczy. Te dwa mecze trzeba było potraktować jako finisz okresu przygotowawczego. Zagrać, wygrać i zapomnieć - mówi Sport.pl po zwycięstwie mistrzów Polski z Cork City były kapitan Legii Jakub Rzeźniczak.

Sebastian Staszewski: W meczu z Cork City Legia Warszawa zagrała tak, jak powinna na tym etapie eliminacji? Bo na Łazienkowskiej nie mieliśmy porywającego widowiska.

 Jakub Rzeźniczak: Prawda, ale nie wolno wyciągać zbyt szybkich wniosków. Pamiętam, jak to bywało w ostatnich latach. Z reguły pierwsze rundy w wykonaniu Legii nie były najlepsze. Drużyna zawsze rozkręcała się z meczu na mecz. Mam nadzieję, że tak będzie również teraz.

 Ale rok temu Legia strzeliła Finom z Mariehamn aż dziewięć bramek.

 I wiemy, jak to się skończyło.

Bomba z opóźnionym zapłonem czy niewypał? Legia Warszawa w meczu z Cork City wykonała plan minimum. Były bramki, ale zabrakło pomysłu na grę

Czyli strzelili za dużo i dlatego przegrali Astaną?

 Nie, ale uważam, że forma Legii w tej chwili o niczym nie świadczy. Te dwa mecze trzeba potraktować jako końcówkę okresu przygotowawczego. Mówił o tym zresztą Dean Klafurić.

Nie wypada jednak, aby mistrz Polski potrafił kontrolować mecz z mistrzem Irlandii? Bo w Warszawie oglądaliśmy głównie chaos i nerwowe próby strzelenia bramki.

 Z takimi drużynami gra się ciężko, bo właśnie one pod względem taktycznym prezentują pewien chaos. Mają założenia, ale na boisku rzadko je realizują, bo brakuje im umiejętności. Ty się na coś nastawiasz, a rywal i tak później gra zupełnie inaczej. Wtedy zaczyna się kłopot. I taki mecze należy grać, wygrywać i o nich zapominać. Właśnie tak zrobiła we wtorek Legia.

Zgodzi się pan z tym, że eksperyment Klafuricia z trzema obrońcami idzie dość opornie?

Trener ma taki plan i trzeba dać mu czas na jego realizację. Ja jako piłkarz nie jestem fanem tego systemu, ale gdyby szkoleniowiec kazał mi w nim grać tobym nie dyskutował. Myślę, że każdy trening i każdy mecz będzie przybliżał Legię do tego, co chce osiągnąć Dean Klafurić. Potencjał ofensywny tego ustawienia na pewno jest co widzieliśmy w trakcie przygotowań. Na pewno trochę pracy trzeba jeszcze włożyć w grę obrońców, bo tu wciąż istnieją rezerwy.

Dostrzegł pan coś, co może napawać optymizmem?

 Największym plusem jest chyba obecność napastników. Rok temu wszystko było na barkach Jarka Niezgody. Teraz w drużynie są snajperzy, którzy praktycznie z marszu zaczęli strzelać. To na pewno doda im pewności siebie. Zobaczymy tylko, czy Legia dalej będzie grała taktyką z trzema obrońcami. Jeśli tak to miejsce powinno zarówno dla Carlitosa, jak i dla José Kanté. Ten duet kojarzy mi się nieco z parą Nemanja Nikolić-Aleksandar Prijović. Oby Carlitosa i Kanté współpracowali podobnie. A kiedy do zdrowia wróci Jarek Niezgoda to trener będzie miał trudny wybór. Dawno chyba Legia nie miała do dyspozycji trzech takich napastników.

Legia Warszawa - Cork City. Jak Legia zagrała z Cork City? [OCENY]

A co z obrońcami? Wielkim wzmocnieniem będzie zapewne powrót Michała Pazdana.

 Nie tylko, bo także Artura Jędrzejczyka. To przecież reprezentant. Doświadczenie, poziom umiejętności i spokój tych zawodników sprawi, że wzrośnie także poziom obrony. Chociaż wszystko oczywiście wyjdzie w praniu. Legia ma jednak naprawdę silną kadrę i w tej chwili wydaje się, że ból głowy trenerowi może przynieść rywalizacja. Na przykład w tyłach, gdzie przecież poza Pazdanem i Jędrzejczykiem są Inaki Astiz, William Rémy i Mateusz Wieteska.

Legia ma już za sobą awans do kolejnej rundy, a teraz czas na pana i Karabach Agdam. Macie dość podobną sytuację, co Legia. Wygrana 1:0 na wyjeździe i rewanż w domu.

Olimpija Lublana to jednak silniejszy zespół, niż Cork City. Słoweńcy to już średnia półka. I wynik 1:0 z pierwszego meczu jeszcze niczego nie gwarantuje. Musimy być skoncentrowani.

Liga Mistrzów. Carlitos z pierwszym trafieniem dla mistrzów Polski

Jeśli Karabach awansuje do drugiej rundy to zagra z FK Kukesi. A później kogo by pan chciał trafić?

 Oby nie Legię. Niech nasze drużyny awansują do Ligi Mistrzów unikając się w eliminacjach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.