Finał mundialu. Francja - Chorwacja. Francja mistrzem świata po 20 latach!

Miała być defensywna, zachowawcza gra. Miało być spokojne konstruowanie akcji i czekanie na kontrataki. Podobny plan na sobotnie spotkanie mieli zarówno Francuzi, jak i Chorwaci. Z planów nie wyszło jednak nic, bo goli było aż sześć, ofensywnych akcji dużo, a emocji jeszcze więcej. W wymianie ciosów lepsza okazała się reprezentacja Francji, która wygrała 4:2 i po 20 latach kolejny raz zdobyła mistrzostwo świata! Tak dużo bramek w regulaminowym czasie gry ostatni raz padło w finale MŚ 1958 (Brazylia wygrała wówczas 5:2 ze Szwecją).

- Do walki stają dwie najlepsze drużyny na mundialu. Dla nas to będzie najważniejszy występ z najtrudniejszym przeciwnikiem. Francja jest bardzo groźna, szczególnie z kontrataku. Przeżyliśmy piękną przygodę i drogę do finału, teraz nie ma już wymówek - jesteśmy gotowi - mówił przed niedzielnym finałem selekcjoner reprezentacji Chorwacji, Zlatko Dalić.

I tę gotowość Chorwatów rzeczywiście było widać, przynajmniej na początku, bo już w pierwszym kwadransie gry przeprowadzili kilka groźnych akcji skrzydłami, z których dośrodkowania posyłali kolejno Ivan Strinić, Ivan Perisić i Ante Rebić. Ich podania oczekiwanych efektów jednak nie przynosiły, w przeciwieństwie do pierwszej groźnej sytuacji stworzonej przez Francuzów.

W 18. minucie kilka metrów przed polem karnym sfaulowany został Antoine Griezmann. Do wykonania stałego fragmentu gry podszedł sam poszkodowany, i zrobił to tak, że piłkę do własnej bramki skierował Mario Mandzukić. Chorwacki napastnik strzelił tym samym pierwszego gola samobójczego w historii finałów MŚ. Inna sprawa, że uwagę 32-latka absorbował Paul Pogba znajdujący się na pozycji spalonej, a dodatkowo rzut wolny podyktowany za faul na Griezmannie, był niesłuszny.

>> Mario Mandzukić strzelił samobója. Pierwszego w historii

Szybka odpowiedź i dużo błędów

Chorwaci na straconą bramkę zareagowali w swoim stylu - szybko zaatakowali, zaczęli stosować wysoki pressing i... doprowadzili do wyrównania. Już po 10 minutach Ivan Perisić pięknie wykończył kombinacyjny rzut wolny, po którym Chorwaci wymienili kilka podań. Piłka na koniec trafiła pod nogi skrzydłowego, który nie dał szans Hugo Llorisowi.

Radość Perisicia i całego chorwackiego zespołu długo jednak nie trwała, bo w 35. minucie piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał właśnie strzelec gola. Piłkarz na co dzień występujący w Interze Mediolan niefortunnie interweniował po dośrodkowaniu Francuzów, sędzia Nestor Pitana skorzystał z konsultacji VAR i podyktował rzut karny. Do jego wykonania podszedł Griezmann, który pewnym strzałem w przy prawym słupku bramki pokonał Danijela Subasicia.

Druga połowa zaczęła się niemal tak samo, jak pierwsza. Ofensywniej grali Chorwaci, strzelali częściej i mieli większe posiadanie piłki. Bramkę zdobyli natomiast Francuzi.W 58. minucie dynamicznym rajdem popisał się Mbappe, jego strzał został zablokowany, a piłka spadła pod nogi Griezmanna, który szybko zgrał ją do Pogby. Pomocnik Francuzów przymierzył i dokładnym strzałem pokonał Subasicia.

FRANCISCO SECO/AP

Bramka Pogby była początkiem końca reprezentacji Chorwacji. Reprezentacji Chorwacji, której organizacja gry kompletnie się posypała, szczególnie gry defensywnej, gdzie coraz więcej błędów w ustawieniu i kryciu popełniali m.in. Dejan Lovren i Domagoj Vida. Jeden z tych błędów zakończył się kolejnym golem dla Francji. W 65. minucie Mbappe otrzymał świetne podanie od Hernandeza, poprawił piłkę i strzelił tak, że bramkarz Chorwatów nie zdążył nawet zareagować.

PETR DAVID JOSEK/AP

Fatalna wpadka Llorisa

I kiedy było już 4:1, kiedy wydawało się, że Francuzi mają wszystko pod kontrolą, fatalny błąd popełnił Lloris. Bramkarz reprezentacji Francji otrzymał podanie od jednego ze swoich obrońców, wdał się w niepotrzebny drybling z Mandzukiciem, który ustawił się na tyle dobrze, że zdołał zablokować wybijaną piłkę, kierując ją do bramki.

Fatalny błąd Hugo LlorisaFatalny błąd Hugo Llorisa Twitter

Francja mistrzem świata!

Po bramce Mandzukicia Chorwaci jeszcze próbowali, naciskali, dośrodkowywali, strzelali, ale nic nie przynosiło rezultatów. Piłkarze Dalicia nie potrafili zdobyć bramki kontaktowej, a Francuzi spokojnie, albo w miarę spokojnie, czekali na końcowy gwizdek. Prowadzenie 4:2 utrzymali, dzięki czemu zdobyli mistrzostwo świata! Po raz pierwszy po 20 latach przerwy!

>> Lubisz ciekawostki sportowe i niebanalne teksty? Wypróbuj nasz nowy newsletter. Zapraszamy, Łukasz Godlewski i Janusz Sadłowski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.