Mundial 2018. Mistrzostwa świata poziomem nie dorównują Lidze Mistrzów. Fakt, który jest katastrofą dla piłki nożnej

Tak łatwo pogodziliśmy się z faktem, że piłkarze na mistrzostwa świata przyjeżdżają przemęczeni, często bez formy, a trenerzy nie mają czasu na przygotowanie drużyny. A przecież w dłuższej perspektywie to katastrofa dla piłki nożnej!

Jerzy Dudek w wywiadzie dla Sport.pl powiedział o mundialu w Rosji: - Wielu zawodników jest wyraźnie przemęczonych. Stąd tak często patrzymy na asekuracyjny styl, dominację stałych fragmentów gry. Nie oglądamy raczej piłkarskich fajerwerków, ale to jest właśnie wynik bardzo długiego i męczącego sezonu.

Poziom mistrzostw skrytykował też dziennikarz Rafał Lebiedziński.

Odpowiedział mu na swoim blogu Michał Zachodny z "Łączy nas piłka": "Zadam inne pytanie: czy mundial w ogóle potrzebuje zespołów wybitnych? Nie, nie potrzebuje. Mundial nie jest dla drużyn, które są skończonymi dziełami, ale dla tych, które potrafią pomimo obciążeń oraz rosnącej rywalizacji do tego dążyć".

Z tymi głosami współgra wypowiedź znakomitego trenera Andrzeja Strejlaua:

Na tym turnieju nie gra się o poziom, ale o wynik

Generalnie wszyscy się zgadzają, że na mundial piłkarze przyjeżdżają przemęczeni, słabo przygotowani, nierozumiejący się ze sobą na boisku, a trenerzy nie mają czasu, aby wypracować z zespołem bardziej skomplikowane taktyczne schematy itd. Przecież szczyt formy zawodnicy budowali na zupełnie inny moment sezonu, a połowę czasu przeznaczonego na przygotowania do mundialu spędzają, aby po ligowych trudach odpocząć.

Mundial zmęczonych piłkarzy jest OK?

I najbardziej zastanawiające jest to, że wszyscy uważają takie traktowanie mundialu za dopust Boży. Tak to już jest i nic z tym nie możemy zrobić.

Czy nikt nie zastanawia się, że to tak naprawdę robienie z kibiców balona? Jak można mistrzostwa świata nazywać najważniejszą imprezą czterolecia, skoro całe środowisko piłkarskie - piłkarze, trenerzy, działacze, szefowie klubów - nie zrobiło wszystkiego, aby właśnie na mistrzostwa świata piłkarze przyjeżdżali w formie nadzwyczajnej, a drużyny mogły oczarowywać kibiców.

Przecież lepszej witryny na zaprezentowanie swojego produktu oni nie mają. Najgorszy mecz mundialu ogląda więcej ludzi na świecie niż finał Ligi Mistrzów.

Liga Mistrzów traci widzów w Europie

Można piać z zachwytu nad Champions League i jej niebotycznym poziomem, ale nie zmienia to faktu, że to rozrywka dla coraz mniejszego kręgu widzów. W pięciu największych krajach Europy, a zarazem najważniejszych dla piłki nożnej - Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii - między 2012 a 2016 rokiem średnia liczba widzów wieczoru Ligi Mistrzów spadła z 30 mln widzów do 20 mln widzów. I to w czasach, gdy liczba subskrybentów płatnej telewizji w zachodniej Europie systematycznie rosła, a w czterech z tych krajów (wyjątkiem była Francja) wciąż można było oglądać przynajmniej jeden mecz tygodniowo w otwartej TV.

Tu mała dygresja. Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że nie liczę pirackich streamów w internecie. Owszem, na to też są badania. Firma Irdeto obliczyła, że w czasie fazy pucharowej tegorocznej Ligi Mistrzów z nielegalnych streamów skorzystało dokładnie 4 893 902 widzów. Biorąc pod uwagę, że to zarówno ci, którzy oglądali całe mecze, jak i ci, którzy oglądali tylko parę minut jednego spotkania, to nic nieznaczący promil w stosunku do całej widowni telewizyjnej.

Snując dalej refleksję o mundialu, to jedno z nielicznych widowisk sportowych, który ogląda się można powiedzieć bezinteresownie. Przyciąga tłumy nawet, gdy własnej drużyny nie ma w decydujących rundach. Wystarczy spojrzeć na dane z Niemiec, które podałem na swoim koncie twitterowym:

Jak widać nawet w występ swojego mistrza w półfinale Champions League, nie jest dla Niemców wystarczająco atrakcyjny, aby wygrać pod względem oglądalności z mundialowymi meczami, w których grają drużyny mające z Niemcami niewiele wspólnego.

Messi, Neymar, Lewandowski - i ich jedyna szansa

W Chinach już w rundzie grupowej mundialu zanotowano drugą najwyższą w historii oglądalności meczu piłki nożnej w tym kraju. Spotkanie Argentyna - Islandia przyciągnęło 44,5 mln widzów - kilkadziesiąt razy więcej widzów niż ogląda tam jakikolwiek mecz europejskiej Ligi Mistrzów. Czy po ostatnim gwizdku, choć część z tych, którzy nigdy wcześniej Messiego na boisku nie widzieli, uwierzy, że to jeden z najlepszych piłkarzy świata? Czy Messi mając tę jedną, jedyną okazję zachęcił ich, by oglądali go także w koszulce Barcelony?

To samo pytanie można by zadać o inne gwiazdy. Taki Neymar zostanie bardziej zapamiętany ze swojego turlania się po trawie niż bramek. Lewandowski? Czy po jego występie ktokolwiek będzie z niecierpliwością czeka, jak zagra w barwach Bayernu Monachium?

Czy gdyby Jordan i spółka w 1992 r. podczas igrzysk w Barcelonie grali jak Neymar i Messi w tegorocznym mundialu, to ktokolwiek zarywałby później noce dla oglądania NBA?

Kibic w Europie mocno podstarzały

Dziś syta FIFA jeszcze o tym nie myśli, ale w Europie - najważniejszym z kontynentów dla piłki nożnej - widownia mundialu starzeje się w zastraszającym tempie. W Hiszpanii widzowie w wieku 50+ cztery lata temu stanowili 48 proc. widowni; we Francji - 46 proc.; w Niemczech - 56 proc.; we Włoszech - 59 proc.; w Wielkiej Brytanii - 44 proc. (dane z raportu FIFA). I będzie tylko gorzej. Katastrofa nie nastąpi z dnia na dzień, będzie powolna, jeśli nic się nie zmieni.

I niech teraz całe środowisko piłkarskie sobie odpowie, czy w perspektywie kilku najbliższych turniejów mundial piłkarzy zmęczonych, słabo przygotowanych i grających tylko o wynik, może być świetną reklamą dla całego futbolu, zdolną przyciągnąć przed telewizor młodą widownię? W końcu wszyscy zorientują, że pod nazwą mistrzostwa świata serwuje im się turniej drugiej kategorii.

PS. Ja na szczęście mam to szczęście, że pamiętam jeszcze te mundiale, gdy nikt nie usprawiedliwiał piłkarza bez formy, tym że ważniejsze rzeczy miał do zrobienia w klubie. Zawodnicy przyjeżdżali na mistrzostwa pokazać wszystko, co mają najlepsze. I wtedy można było zakochać się w piłce nożnej.

Setki milionów widzów meczu Man United - Liverpool? Bzdura!

Więcej o:
Copyright © Agora SA