Mistrzostwa świata 2018. Brazylia - Belgia. Thibaut Courtois zatrzymał Brazylijczyków. Belgia wygrywa po nerwowej końcówce!

Jeżeli kiedyś powstanie podręcznik na temat wzorowego wyprowadzania kontrataków (przynajmniej w pierwszej połowie meczu), z pewnością napisze go Belg. I na pewno na okładce znajdą się Eden Hazard, Kevin De Bruyne i Romelu Lukaku. Za sprawą gry m.in. tej trójki, świetnych interwencji Thibaut Courtoisa, bramki De Bruyne`a i gola samobójczego Fernandinho, Czerwone Diabły wywalczyły awans do półfinału mistrzostw świata, pokonując Brazylię 2:1. Choć w końcówce nerwów nie zabrakło, bo bramka Renato Augusto przedłużyła nadzieje Brazylijczyków.

Eden Hazard, Kevin De Bruyne i Romelu Lukaku - trójka, która w pierwszej połowie wygrałaby konkurs na najlepszych zawodników wyprowadzających kontrataki, o ile konkurs taki w ogóle by istniał. Dlatego, że w piątkowym spotkaniu z Brazylią, piłkarze Roberto Martineza kontratakami wygrali mecz. Bo co z tego, że Brazylijczycy mieli większe posiadanie piłki, co z tego, że wymieniali więcej podań i częściej strzelali, jak to Belgowie stwarzali większe zagrożenie, przynajmniej w pierwszej połowie.

Przed przerwą Belgowie oddali dwa celne strzały, obydwa autorstwa Kevina De Bruyne`a. Pierwsze uderzenie pomocnik oddawał jednak już przy stanie 1:0, bo w 13. minucie, po rzucie rożnym, piłkę do własnej bramki skierował Fernandinho. Fernandinho, który w pierwszym składzie grał tylko dlatego, że za żółte kartki pauzował Casemiro. 33-latek nieatakowany przez rywali wyskoczył do futbolówki, jednak głową w nią nie trafił, zamiast tego odbijając ją niefortunnie ręką i myląc Alissona.

ANDRE PENNER/AP

Później Canarinhos dominowali, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Strzały Neymara, Gabriela Jesusa czy Philippe Coutinho były jednak blokowane przez belgijskich obrońców, którzy błyskawicznie rozpoczynali kontrataki swojego zespołu. Najlepszy z nich zapoczątkował jednak nie obrońca, a napastnik – Romelu Lukaku, który popędził z piłką w kierunku bramki rywala, przejmując ją jeszcze na własnej połowie. 25-latek minął kilku obrońców i zagrał piłkę do De Bruyne`a, ten uderzył mocno na bramkę Alissona, umieszczając futbolówkę przy lewym słupku.

W drugiej połowie gra Brazylii wyglądała podobnie. Drużyna Tite miała większe posiadanie piłki, wymieniła niemal dwa razy więcej podań i częściej strzelała, ale długo nie potrafiła pokonać Thibaut Courtoisa. Dwa razy była bliska karnego, ale po sytuacjach „stykowych” z udziałem Neymara i Gabriela Jesusa, sędzia jedenastek nie dyktował, korzystając z konsultacji VAR.

THANASSIS STAVRAKIS/AP

Bramkę kontaktową Brazylijczykom udało się zdobyć w 76. minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się Renato Augusto, który na boisku zameldował się zaledwie trzy minuty wcześniej, zmieniając Pauliho. 30-latek świetnie odnalazł się w polu karnym Belgów, wyszedł w powietrze i mocnym strzałem głową zamienił na bramkę idealne dośrodkowanie Coutinho. Potem Augusto strzelał jeszcze raz, strzelał też Coutinho i Neymar, ale wszystkie strzały były niecelne, albo wyśmienicie bronione przez Courtoisa, który fenomenalnie zatrzymał m.in. techniczny strzał Neymara w 94. minucie. A Belgowie czekali, skupiając się głównie na obronie wyniku.

FRANK AUGSTEIN/AP

I ta obrona zakończyła się sukcesem, bo drużyna Roberto Martineza jednobramkowe prowadzenie utrzymała, dzięki czemu zameldowała się w półfinale mundialu, gdzie zagra z Francją. Mecz odbędzie się 10 lipca o g. 20:00 w Sankt Petersburgu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA