- Z radością i dumą podejdziemy do meczu z Francją. Przygotowujemy się do tego spotkania, jakby to był finał. Zrobimy wszystko, by być w najlepszej formie. Każdy, kto zastąpi Ediego [Edinsona Cavaniego, który piątkowe starcie rozpoczął na ławce rezerwowych ze względu na kontuzję - red.] będzie gotowy w 120 proc., żeby dać z siebie wszystko i pomóc drużynie. Zespół jest naszą wielką siłą – mówił przed pierwszym ćwierćfinałem MŚ w Rosji obrońca reprezentacji Urugwaju, Diego Godin.
Cavaniego na boisku zabrakło, a zastąpił go Christian Stuani. I być może dawał z siebie wspomniane 120 proc., ale w żaden sposób nie przełożyło się to na poziom jego gry, zarówno w ofensywie, jak i – co okazało się ważniejsze – w defensywie.
Stuani bowiem walczył, biegał i starał się zagrażać bramce Francuzów. W pierwszej połowie zrobił to jednak zaledwie raz, w dodatku z jego strzałem bez problemu poradził sobie Hugo Lloris. Braki w ataku Stuani chciał więc nadrobić pomocą w obronie, ale ta chęć gry obronnej dla Urugwaju skończyła się tragicznie. W 40. minucie spotkania piłkę z rzutu wolnego idealnie dograł Antoine Griezmann, w polu karnym najwyżej wyskoczył Raphael Varane, który pokonał Fernando Muslerę pięknym strzałem głową. Wina Stuaniego w tym była taka, że to właśnie on krył francuskiego obrońcę, który strzelił gola.
HASSAN AMMAR/AP
Urugwajczycy w drugiej połowie zagrali wyżej, odważniej, bardziej ofensywnie. Ale co z tego, skoro nie potrafili oddać celnego strzału. Uderzenia Bentancura zazwyczaj wędrowały na wysokość drugiego piętra trybun stadionu w Niżnym Nowogrodzie. Do poziomu kolegi z zespołu dostosował się więc Stuani, który również strzelał niecelnie. Na „popisy” swoich piłkarzy dość szybko zareagował więc Oscar Tabarez, który za wspomnianą dwójkę wprowadził Maximiliana Gomeza i Cristiana Gomeza.
Zmiany nic Urugwajczykom jednak nie dały, bo Francja skutecznie się broniła i groźnie kontratakowała. W 62. minucie jedna z akcji Trójkolorowych zakończyła się ich kolejnym golem, choć tym razem najwięcej dołożył do niego urugwajski bramkarz, Fernando Muslera. 32-latek popełnił fatalny błąd po strzale Griezmanna i odbił piłkę tak, że ta go przelobowała i wpadła do bramki.
NATACHA PISARENKO/AP
A później piłkarsko nie działo się już niemal nic. Francuzi dominowali w środku pola i konstruowali ataki pozycyjne. A raczej próbowali konstruować, bo Urugwajczycy ataki też przeprowadzali, ale te na nogi rywali. Do największego zamieszania doszło w 68. minucie, kiedy Diego Godin ostro sfaulował Kyliana Mbappe, a następnie zaczął go szarpać. Na murawie wywołało się spore zamieszanie i chaos, doszło także do przepychanek.. Dość szybko uciął je jednak Nestor Pitana, arbiter spotkania, dając żółtą kartkę Rodriguezowi i... Mbappe, który w całym zajściu dodał trochę od siebie i symulował.
Francuzi utrzymali więc prowadzenie do końca spotkania i tym samym zameldowali się w półfinale, gdzie zagrają ze zwycięzcą spotkania Brazylia-Belgia. Mecz odbędzie się 10 lipca o g. 20:00 w Sankt Petersburgu.