Przed mundialem eksperci nie stawiali Japończyków, jako zespołu, który zrobi jakąś furorę na mistrzostwa i w typowaniach nie byli brani pod uwagę przy ustalaniu, kto powinien wyjść z grupy.
Rzeczywistość okazała się zupełnie inna i piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni od początku dosyć mocno ruszyli, czego efektem była wygrana z Kolumbią (nawet pomijając, że zawodnicy Pekermana grali prawie cały mecz w "10") i remis z Senegelem. Stało się to, czego mało kto się spodziewał, nawet w Japonii. Reprezentacja "Niebieskich samurajów" awansowała do fazy pucharowej turnieju.
W 1/8 finału trafili na Belgię i byli bliscy aby doprowadzić do dogrywki, ale bramkę w 94. minucie zdobył Chadli, czym przekreślił szanse Japończyków na awans, a w następnej fazie zagrają zawodnicy z Beneluxu.
Pomimo dobrego występu na mundialu kontrakt Akiry Nishino, który kończył się po turnieju, nie został przedłużony. Tym samym trener, który zajął miejsce Vahida Halilhodzicia zaledwie 4 miesiące wcześniej, odchodzi z pracy z reprezentacją.
Kto będzie jego następcą. Już w środę pojawiały się plotki, o możliwej zmianie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Japonii. Media sugerowały, że jednym z trenerów, którzy znajdują się na liście życzeń władz tamtejszej federacji jest Juergen Klinsmann, czyli były trener Bayernu czy kadry Niemiec oraz USA.
>>> Szymon Marciniak odpowiada na zarzuty. "Ignoruję VAR? Kłamstwo"