Harry Kane zrobił to, czego Robert Lewandowski nie potrafił. Wprowadza Anglię do ćwierćfinału MŚ 2018

Mówi się, że w futbolu nie da się wygrać meczu w pojedynkę. Trenerzy, którzy prowadzili Harry'ego Kane'a ewidentnie zapomnieli go o tym poinformować. Napastnik Anglików wywalczył więc rzut karny, a później go wykorzystał. W serii jedenastek też nie zawiódł. Dzięki niemu Anglia zagra w ćwierćfinale ze Szwecją.

Gareth Southgate odkupił karnymi dawne winy, Anglia jest w ćwierćfinale MŚ

Po takim meczu, jak ten z Kolumbią, bez żadnych wyrzutów sumienia będzie mógł usiąść za komputerem i grać w Fortnite’a. Strzelania przecież nigdy za wiele! - Ostatnio, moja partnerka, powiedziała mi, że pewnie podczas zgrupowania zachowuję się jak na wakacjach z kolegami ze szkoły. Nie ma z nami dzieci, dziewczyn, więc gadamy i gramy w gry komputerowe – mówił Kane w rozmowie z BBC.

Zmierza po koronę króla strzelców

Strzelają też na boisku. Najczęściej robi to Kane – z sześcioma bramkami jest najlepszym strzelcem mundialu w Rosji. W spotkaniu z Kolumbią znów był kluczowy.

Na początku drugiej połowy żółtą kartkę dostał Santiago Arias. Przegrał powietrzny pojedynek z Kanem i uciekł się do faulu. Young dośrodkował piłkę w pole karne i szukał tam głowy swojego kapitana. Było blisko, ale Davinson Sanchez uprzedził Kane i wybił piłkę na rzut rożny. Po nim sędzia zdecydował się podyktować jedenastkę. Carlos Sanchez bez wyczucia i na oczach arbitra obejmował Kane’a i sprowadził go do ziemi. Defensywny pomocnik zarobił żółtą kartkę.

A do wykonania rzutu karnego podszedł oczywiście Kane. Krótki, dynamiczny rozbieg, strzał w środek bramki i gol. Proste? Biorąc pod uwagę czas oczekiwania na pozwolenie sędziego, przepychanki między piłkarzami zakończone żółtą kartką dla Hendersona i zsuwającą się piłkę „z wapna” – była to prawdziwa próba nerwów.

Kapitan pokazał, że jest niezawodny. Strzelił gola w szóstym meczu z rzędu. Ostatnim Anglikiem, któremu udała się ta sztuka był Tommy Lawton. Zrobił to jeszcze przed wybuchem II wojny światowej.

Zrobił to, czego oczekiwaliśmy od Lewandowskiego

Nieco ponad tydzień temu naprzeciw Miny i Sancheza stanął Robert Lewandowski. Z podobnymi celami, presją i oczekiwaniami. Kolumbijscy obrońcy z najlepszym strzelcem Bundesligi poradzili sobie dość łatwo. Z Kanem było im zdecydowanie trudniej.

Kapitan Anglików walczył na całej szerokości i długości boiska. Nie ograniczał się tylko do stania w polu karnym. Raz był faulowany przy prawej linii bocznej, innym razem na swojej połowie, a wywalczył też doskonałą szansę na strzał tuż zza pola karnego. W nieprzepisowy sposób w podstawowym czasie gry zatrzymywano go 9 razy. Lewandowskiego tylko 3. Częściej faulowany podczas jednego meczu był tylko Neymar grający ze Szwajcarią.

Kane wygrał też najwięcej pojedynków w swoim zespole – 18. Nasz kapitan byłby pod tym względem w Anglii na drugim miejscu z 11 wygranymi. Najważniejsza dla napastników jest jednak skuteczność. Różnica widoczna jest gołym okiem i nie trzeba jej popierać statystykami. Lewandowski jedyną szasnę na strzelenie gola zmarnował, a Kane sam ją sobie stworzył i wykorzystał.

Dogrywka w innej roli

90 minut nie wystarczyło, by wyłonić zwycięzcę tego pojedynku. Potrzebna była dogrywka. Podczas dodatkowych 30 minut, Kane grał zdecydowanie głębiej i zrobił miejsce na środku ataku dla Vadry’ego. Napastnik Tottenhamu pomagał w rozegraniu, wywierał presję na kolumbijskich obrońcach, a gdy Anglia dłużej utrzymywała się przy futbolówce, stawał obok Vardy’ego.  Poświęcał się dla drużyny i robił to, czego w danym momencie najbardziej potrzebowała. Nie zdołał jednak zdobyć kolejnej bramki, więc o awansie do ćwierćfinału musiały zdecydować rzuty karne.

Wytrzymał presję

Falcao zaczął dobrze dla Kolumbii. Odpowiedzieć musiał mu Kane. Znów stanął oko w oko z Ospiną i po raz drugi tego wieczoru piłka wpadła do siatki. Ponownie postawił na siłę, choć precyzji w tym strzale też nie brakowało. Chociaż bramkarz przeczuwał kierunek strzału, to nie był w stanie go obronić.

Pozostali Anglicy też nie zawiedli. Pomylił się tylko Henderson, ale wśród Kolumbijczyków swoją szansę zmarnowali Uribe i Bacca. Anglia zagra w ćwierćfinale ze Szwecją.

Jeśli lubisz czytać Sport.pl, wypróbuj nasz nowy newsletter

Gareth Southgate odkupił karnymi dawne winy, Anglia jest w ćwierćfinale

Więcej o:
Copyright © Agora SA