- Belgia to drużyna z ogromną siłą ofensywną, ale ze sporymi brakami w obronie. Musimy więc grać piłką, przejąć inicjatywę i przełamać jej defensywę - mówił Inui przed poniedziałkowym starciem z Belgią.
I w meczu 1/8 finału słuszność swoich słów potwierdził na boisku. Od samego początku był bardzo aktywny, dużo biegał i sprawiał ogromne problemy Thomasowi Meunierowi i Toby`emu Alderweireldowi. Przed przerwą zaliczył 30 kontaktów z piłką, co prawda najmniej ze wszystkich zawodników ofensywnych, ale kiedy już miał futbolówkę przy nodze, to wywoływał duże zamieszanie w obronie Belgów.
Największe zagrożenie 30-latek sprawiał jednak dopiero po przerwie. Od samego początku drugiej połowy zaczął częściej schodzić do środka pola, gdzie pomagał Kagawie. Takie działania przyniosły efekty już w 52. minucie, kiedy po wymianie podań ze wspomnianym rozgrywającym pięknie uderzył zza pola karnego, nie dając szans Thibaut Courtoisowi.
Strzał Inui`ego przez internautów szybko został porównany do bramki Luki Modricia, którą Chorwat zdobył w spotkaniu 2. kolejki fazy grupowej, wygranym przez jego zespół 3:0 z Argentyną.
Inui dość szybko został również porównany do Tsubasy Ozory, bohatera jednego z najbardziej znanych japońskich seriali animowanych, opowiadającym o przygodach młodego piłkarza marzącego o wygraniu mistrzostwa świata.
- Naszym głównym celem było wyjście z grupy, to udało nam się zrobić. Japonia nigdy nie dotarła do ćwierćfinału MŚ, więc marzymy o tym, by to zmienić – dodawał Inui przed poniedziałkowym meczem.
Cel udało się więc zrealizować, ale marzenia się nie spełniły. Japonia przegrała z Belgią 2:3, mimo, że prowadziła już 2:0. Ostatnią bramkę straciła w 4. minucie doliczonego czasu gry. Marzenia odebrał jej gol Nacer Chadli.
Inui na mistrzostwach strzelił dwa gole i zaliczył jedną asystę (oprócz meczu z Belgią, bramkę zdobył też w spotkaniu z Senegalem). Swoją mundialową przygodę, podobnie jak cała japońska kadra, zakończył na pierwszym etapie fazy pucharowej. Ze swojego występu może być jednak zadowolony. Zadowoleni z pewnością też będą szefowie Realu Betis, bo właśnie w hiszpańskim klubie 30-latek grać będzie w przyszłym sezonie.
31-krotny reprezentant Japonii do klubu z Primera Division przeniósł się na zasadzie wolnego transferu, wcześniej przez 3 lata grał w SD Eibar, dla którego rozegrał 94 mecze, w których strzelił 11 goli. Były piłkarz m.in. Eintrachtu Frankfurt (87 występów) i VfL Bochum (32 występy) najwięcej spotkań rozegrał w barwach Cerezo Osaka. Dla klubu, w którego zawodnikiem w przeszłości był również Kagawa, Inui zagrał w 129 meczach.